poniedziałek, 28 grudnia 2009

Spotkanie noworoczne WSWM- 15.01.2009r.

Serdecznie zapraszamy na
spotkanie noworoczne
członków i sympatyków Wspólnoty Mazowieckiej,
które odbędzie się
15 stycznia 2010 roku o godz. 17:30,
w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie,
X piętro, sala 1050.


     W spotkaniu obok członków i sympatyków naszej organizacji wezmą udział liczne delegacje przedstawicieli samorządu terytorialnego województwa Mazowieckiego. Zaprosiliśmy wójtów, burmistrzów i radnych województwa.

      Będzie nam niezwykle miło Państwa gościć.

sobota, 26 grudnia 2009

Czy gazu zabraknie?


Nowa umowa na dostawy gazu z Rosji do Polski, zakładająca zwiększenie dostaw do 10,2 mld m sześciennych surowca rocznie oraz przedłużenie kontraktu do 2037 roku, była negocjowania już od kilku miesięcy. Na przełomie listopada i grudnia wydawało się, że strony ostatecznie doszły do porozumienia i jest już tylko kwestią czasu kiedy umowa pomiędzy PGNiG a Gazpromem zostanie parafowana przez rządy Polski i Rosji. Aktualnie okazuje się, że nie ma szans na porozumienie gazowe w tym roku. Cały czas pozostaje nierozwiązanych kilka kwestii, które blokują ostateczne zakończenie wielomiesięcznych negocjacji.

Wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak poinformował, że polsko - rosyjska umowa gazowa nie zostanie zatwierdzona przez rząd do momentu zawarcia wiążącego porozumienia przez spółki Gazprom i PGNiG. Do tej pory nieudało się dojść do porozumienia w sprawie przyszłości spółki EuRoPol Gaz, zarządzającej Gazociągiem Jamał, która jest odpowiedzialna za tranzyt rosyjskiego gazu przez terytorium Polski. Jak podkreśla Waldemar Pawlak, do czasu zawarcia wiążących uzgodnień między firmami na poziomie biznesowym, nie ma możliwości zakończenia procedury międzyrządowej. Mimo, że już na początku grudnia w Moskwie Polska i Rosja uzgodniły treść porozumienia międzyrządowego na dostawy gazu.

środa, 23 grudnia 2009

Projekt ustawy o parytetach w sejmie.


Przedstawicielki Kongresu Kobiet złożyły 21 grudnia u Marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego obywatelski projekt ustawy o parytetach, który od września podpisało ok. 120 tysięcy osób. Projekt zapewnia kobietom i mężczyznom równy udział na listach wyborczych.

Według niego dla kobiet ma być zarezerwowana co najmniej połowa miejsc na listach wyborczych już w trakcie najbliższych wyborów samorządowych. Ustawa zmienia trzy ordynacje wyborcze – do Sejmu, Parlamentu Europejskiego oraz rad gmin, powiatów i sejmików wojewódzkich. Zasada parytetu nie obejmie wyborów odbywających się w ordynacji większościowej- do Senatu i rad gmin poniżej 20 tys. mieszkańców.

Wymagany próg 100 tysięcy podpisów pod obywatelską inicjatywą został przekroczony i jak zaznaczył Bronisław Komorowski trafi on w najbliższym czasie pod obrady Sejmu.

Czy ustawowe regulacje w tej sprawie są słuszne? Argumentów zarówno za jak i przeciw można wyliczyć wiele. Założenie jest takie by umożliwić łatwiejszy dostęp kobietom do polityki, bo jak twierdzą zwolennicy projektu ustawy płeć piękna jest w tym przypadku dyskryminowana. Partiami politycznymi rządzą mężczyźni, a to władze partyjne decydują kogo, gdzie i z jakim numerem na liście wyborczej wystawić.

Kobiety mogą mieć utrudnione „dojście” do polityki, jednak czy sztywna regulacja, 50/50 na listach wyborczych to rozsądne rozwiązanie… Czy w Polsce, w rzeczywistości, zainteresowanych polityką, a konkretniej startem w wyborach, jest tyle samo kobiet co mężczyzn…

Kobiety startują w wyborach i odnoszą sukcesy. Jeśli przedstawicielki płci pięknej chcą więcej miejsc w sejmie, samorządzie to najlepszą okazją by to wyrazić są wybory, gdzie każdy może głosować na kogo chce. Nikt żadnej kobiecie nie zabrania głosowania na przedstawicielkę tej samej płci.

Dla samego projektu ustawy o parytetach mówię nie, ale jak najbardziej jestem za debatą poświęconą obecności kobiet w polityce.

Zapraszam do udziału w ankiecie (po lewej stronie): Czy popierasz projekt ustawy o parytetach?

wtorek, 22 grudnia 2009

Komentator Roku 2009 serwisu Gover.pl


Ruszył konkurs na Komentatora Roku 2009 Serwisu Gover.pl. Zapraszam wszystkich do oddania głosu w konkursie na moją osobę. By to uczynić wystarczy kliknąć TUTAJ, a następnie na stronie która się wyświetli, pod tekstem w komentarzach wpisać: „Paweł Dąbrowski”. Wpisując moje imię i nazwisko oddasz na mnie głos.

Serdecznie dziękuję tym wszystkim którzy już oddali na mnie głos i tym którzy zechcą to uczynić w najbliższym czasie.

Pozdrawiam
Paweł Dąbrowski

poniedziałek, 21 grudnia 2009

Czy to koniec gazet codziennych?


W dobie coraz powszechniejszego dostępu do internetu. Gdzie każdy kto tylko ma do niego dostęp na bieżąco może śledzić wydarzenia dotyczące swojej okolicy, kraju czy najdalszych zakątków świata, papierowe wydania gazet sprzedają się coraz gorzej. W szczególności gazety codzienne. Z których dowiadujemy się o tym co działo się dnia poprzedniego.

Po co wydawać codziennie kilka złotych na gazety, jeśli można dowiedzieć się o tym samym z portali internetowych. Przecież takie gazety jak Dziennik, Wyborcza, Polska, czyli największe na naszym rynku wydania codzienne, mają swoje strony internetowe, na których też zamieszczają informacje… A skoro można na nich przeczytać za darmo, to po co kupować wydania papierowe? Ale nie jest tak, że nie ma różnicy pomiędzy wydaniem papierowym a elektronicznym. W wydaniu który możemy trzymać w rękach często artykuły są dłuższe, opatrzone dodatkowym komentarzem.

W internecie możemy znaleźć wiele ciekawych, interesujących nas rzeczy, ale chyba nikt nie ma wątpliwości, że zdecydowana większość z nich to śmieci. Istnieje niezliczona ilość witryn plotkarskich, które nic nie wnoszą. A to właśnie takie strony biją rekordy popularności. Podobnie jest w przypadku gazet. Mimo spadku sprzedaży, cały czas liderem rynku jest „Fakt”, który sprzedaje się w ilości do 457,1 tys. egzemplarzy. O zawartości tej gazety nie ma sensu się rozwodzić. Tania sensacja to jest to co kręci, ale niestety nic do naszego życia nie wnosi. Po co czytać ambitniejsze artykuły, wykazywać zainteresowanie ważniejszymi sprawami, jak można całymi godzinami debatować nad wygłupami Palikota czy innych jemu podobnych.

Zapraszam do udziału w ankiecie (po lewej stronie): Jak często czytasz gazety?

Fot: netb.pl

sobota, 19 grudnia 2009

WSWM popiera akcję "Przypomnijmy o Rotmistrzu"

      Z przyjemnością pragniemy poinformować, iż na zaproszenie Pana Michała Tyrpy Prezesa Zarządu Fundacji Paradis Judaeorum, Stowarzyszenie Wspólnota Samorządowa Województwa Mazowieckiego poparła i przyłączyła się do akcji społecznej "Przypomnijmy o Rotmistrzu" ("Let's Reminisce About Witold Pilecki").

        Jesteśmy w pełni przekonani iż zainicjowana akcja jest słuszna, a osoba rotmistrza Witolda Pileckiego zasługuje na szacunek, uznanie i pamięć przez następne pokolenia. Jednym z celów Stowarzyszenia jest „prowadzenie działalności na rzecz edukacji patriotycznej, obywatelskiej”, co zostało zapisane w statucie. Dlatego akcja "Przypomnijmy o Rotmistrzu" może liczyć na poparcie naszego środowiska.

Więcej informacji na temat akcji na www.michaltyrpa.blogspot.com

Z wyrazami szacunku
Konrad Rytel
Prezes Stowarzyszenia
Wspólnota Samorządowa Województwa Mazowieckiego

piątek, 18 grudnia 2009

Komentarz do listu otwartego w sprawie basenu w Wołominie

W ostatni czwartek radni podjęli decyzję w sprawie likwidacji basenu. Niestety nie przemówiły nawet argumenty społeczne. Na sesji licznie zgromadzonych mieszkańców i dziennikarzy dziwił ten wyjątkowy pośpiech w zamykaniu pływalni, gdy budowa nowej ledwo ruszyła. Ciężko uwierzyć, że większość radnych nie obchodzi to, że wołomińskie dzieci i młodzież nie będą mogli uczestniczyć w ramach zajęć wychowania fizycznego z basenu. Poza tym przy takiej decyzji pracownicy basenu zostaną zwolnieni, w obecnej sytuacji na rynku pracy może im być trudno znaleźć nowe zajęcie.

Związku z tym wręcz niezrozumiała i skandaliczna wydaje się być ta decyzja. Naprawdę nic nie stało na przeszkodzie by utrzymać działający basen przynajmniej do czerwca 2010 roku. Przez co należy doszukiwać się drugiego dna tej sprawy. Co z działką po likwidowanej pływalni, właściwie burmistrz nie udzielił, żadnej konkretnej odpowiedzi w tej sprawie. Nie usłyszeliśmy czy gmina planuje w tym miejscu jakąś inwestycje, czy zamierza grunt sprzedać??

A może stan kasy miejskiej jest tak dramatyczny, że szuka się oszczędności nawet na basenie?? Obecnie te pytania pozostają bez odpowiedzi. Na pewno za jakiś czas dowiemy się, co kierowało burmistrza Jerzy Mikulskiego by w takim pośpiechu likwidować basen bez zważania na koszty społeczne.

Treść listu otwartego znajdą Państwo TUTAJ

Z wyrazami szacunku
Dominik Kozaczka,
pełnomocnik
Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej
na Gminę Wołomin

czwartek, 17 grudnia 2009

Świat tonie w długach – jaki wystawić mu rating?

W listopadzie agencja Fitch obniżyła rating Grecji do A-, we wtorek, (8 grudnia), ponownie zredukowała swoją ocenę, tym razem do najniższego poziomu inwestycyjnego BBB+. Środa (9.12) to złe wiadomości dla Hiszpanii. Standard & Poor’s, obniżyła swoją perspektywę długoterminowego ratingu dla tego kraju ze stabilnej na negatywną.

Z Grecją było gorzej niż przypuszczano

Władze Grecji dość długo tuszowały wiarygodne dane makroekonomiczne dotyczące gospodarki. Konserwatywny rząd, który zmienił się po październikowych wyborach, pozostawił swoim następcom dziurę w budżecie sięgającą 12% PKB, a dług publiczny w tym roku, według szacunków Komisji Europejskiej, wyniesie 112,6 proc. PKB. Grecja jest krajem Eurolandu, obowiązuje ją wymóg trwałego spełniania kryteriów konwergencji ( deficyt max. 6% PKB, dług publiczny max 60% PKB). Można oczywiście przymknąć oko i wskazać, na fakt, że obecnie mało który kraj strefy euro spełnia te kryteria, ale Grecja pobiła wszystkich w swojej, prowadzonej lekką ręką, polityce fiskalnej.

Rentowność greckich papierów skarbowych rośnie. W tej chwili oprocentowanie 10 letnich obligacji wynosi 5,39 %, jest o ponad 2 % wyższe niż oprocentowanie niemieckich papierów dłużnych tego samego rodzaju. Wzrost zyskowności nie jest dobrym znakiem, jest związany ze wzrost ryzyka zakupu takich obligacji, a dla greckiego rządu to konieczność poniesienia większych nakładów na obsługę, finansowanego z tych obligacji, długu. Co więcej, agencje obniżają swoje oceny dla dłużników, którzy w swoim portfelu mają znaczny udział rządowych papierów Grecji.

To może być poważny sprawdzian nie tylko dla Grecji, ale także dla całej strefy euro, na czele z Europejskim Bankiem Centralnym. Mechanizm zagrażający wypłacalności dłużnika sam się nakręca. Początkowo inwestorzy wyprzedają papiery wartościowe o podwyższonym ryzyku, sytuacja dłużnika jeszcze bardziej się pogarsza, poziom ryzyka i oprocentowanie nadal rosną, coraz szybciej, kolejni inwestorzy wyprzedają obligacje w obawie o problemy z obsługą długu. Przy takim scenariuszu o fale bankructw nie trudno.

Złych wiadomości przybywa

Tuż po Grecji, w środę, (9.12) przyszła kolej na Hiszpanię. Agencja, Standard & Poor’s, obniżyła swoją perspektywę długoterminowego ratingu dla tego kraju ze stabilnej na negatywną. Głównie brak przeciwdziałania rosnącemu zadłużeniu był powodem takiej decyzji. Ogromny deficyt spowodowany jest w głównej mierze nakładami, jakie poniósł rząd na stabilizację gospodarki. Wysokie bezrobocie, rzędu 18%, zmusiło Hiszpanię do radykalnych działań, jednak przeszkodą do odbudowy ekonomii tego kraju może stać się rozbudowana polityka socjalna.

„Nowe kraje” Unii to jeszcze inwestycja czy już spekulacja?

Wiadomości o obniżeniu ratingów tych krajów odbiły się bardzo wyraźnie na giełdach całej UE, szczególnie w krajach z derogacją (gdzie euro nie zostało jeszcze wprowadzone). Najbardziej ucierpiały giełdy w Budapeszcie i Warszawie. Jest to związane ze zwiększoną awersją do ryzyka. Widząc, co dzieje się w potencjalnie stabilnych krajach Eurolandu, inwestowanie na rynkach wschodzących Europy, gdzie nie ma zabezpieczenia w postaci wspólnej waluty, wydaje się prawie spekulacją. Złotówka przez to traci, oprocentowanie obligacji emitowanych przez polski rząd rośnie, co oczywiście skutkuje wzrostem kosztów obsługi długu w przyszłości. Dziura w naszym budżecie także ma głębokie dno, a zaciągnięte kredyty będzie trzeba spłacić, z dużą nawiązką.

„Tygrysy” nie dają dobrego wzorca

Sytuacja w Europie nie odbiega od tendencji światowych. 26 -go listopada, rządowy fundusz Dubai World poinformował swoich wierzycieli, że potrzebuje dodatkowo pół roku na wykup swoich obligacji. Wydawało się, że to inwestycyjna potęga. Dubaj, murem stoi, ale czy nie runie?

Japonii grozi deflacja

Panika wśród zagranicznych inwestorów odbiła się na giełdach całego świata. Emocje jednak dość szybko ostygły, prawie 60 miliardowy dług funduszu Dubai World będzie restrukturyzowany. Problemy finansowe potęgi inwestycyjnej, jaką wydawał się być Dubaj to tylko kropla w morzu. Agencja Moody’s szacuje, że w 2010 roku dług publiczny dojdzie do 80% światowego PKB. Taką sytuację wywołały kraje najwyżej rozwinięte, szczególnie w ostatnim czasie, starając się niwelować zagrożenia gospodarcze. Stany Zjednoczone planują utrzymać deficyt na poziomie 10 % PKB (zakładany poziom w UE 3%!), Wielka Brytania nie chce dopuścić do wzrostu powyżej 13% PKB. Światowi liderzy zaczynają zachowywać się jak rozkapryszone dzieci, nie widzą, że to już całe przedszkole takich berbeci, a „światowego” pieniądza nikt nie dodrukuje…

Agencje ratingowe powracają do gry

Jaka była i jest sytuacja zadłużenia takich krajów jak Grecja i Hiszpania, czy nawet Wielkiej Brytanii i USA, mogliśmy przypuszczać od dawna. Jednak, szum wokół koniunktury tych państw wywołało obniżenie ocen jakości ich zadłużenia przez czołowe agencje ratingowe. Po ogłoszeniu nowych notowań, giełdy zanurkowały. Wydawało się, że po, delikatnie to nazywając, faux pas z wysoką oceną amerykańskich papierów zabezpieczonych hipoteką, notowania jakości zadłużenia nie będą miały aż tak dużego wpływu na rynki.

Agencje Fitch, Moody’s oraz Standard & Poor’s już od dłuższego czasu pracowały nad odbudową swojej reputacji wśród inwestorów. Uważa się, że w jakimś stopniu te instytucje przyczyniły się do ogromnego krachu na rynku kredytów subprime, oceniając bardzo wysoko jakość dłużnych papierów wyemitowanych na podstawie wierzytelności banków od klientów tzw. NINJA (no income, no job, no asset). Kredyty dla NINJA były bardzo ryzykowane, zarówno dla banku, jak i dla kredytobiorcy, ale mimo wszystko agencje oceniały jakość papierów, wyemitowanych na podstawie takich należności, bardzo wysoko, bo przecież zabezpieczone były hipoteką. Nieruchomości w USA zaczęły gwałtowanie tanieć i od tego miejsca kryzysowy scenariusz rozpoczął swój bieg. To była poważna lekcja dla wszystkich firm tego typu. Fitch, Moody’s i Standard & Poor’s z pewnością już nigdy nie ocenią tak pochopnie żadnego instrumentu inwestycyjnego. Pozostaje wierzyć, że agencje uważniej śledzą dane i podejmują odpowiednie kroki zawczasu. Ważne jest by noty miały mocne poparcie w postaci danych makroekonomicznych. Kryzys kredytów subprime oraz wydarzenia minionego tygodnia pokazują jak silnie rynek reaguje na oceny agencji ratingowych, jaką odpowiedzialność biorą na siebie te instytucje.

Tekst Kasi Szczepaniak ukazał się na http://www.mojeopinie.pl/

środa, 16 grudnia 2009

Po interwencji WSWM wiata na przystanku Długorzeczna już stoi!

     Z przyjemnością pragniemy poinformować, iż po interwencji Pana Henryka Filipowicza Przewodniczącego Zarządu Oddziału Legionowskiego Wspólnoty Samorządowej Województwa Mazowieckiego w sprawie przywrócenia wiaty na przystanku Długorzeczna mieszczącego się na ul. Płochocińskiej, dnia 14 grudnia 2009 roku została postawiona nowa wiata.

     Pismo do Pani Prezydent m.st. Warszawy znajdą państwo TUTAJ

     W imieniu Stowarzyszenia WSWM oraz mieszkańców Michałowa- Grabiny (gmina Nieporęt, powiat Legionowski) korzystających z linii autobusowych ZTM Warszawa (705, 734, 735, 736) składamy serdeczne podziękowania Pani Prezydent Miasta st. Warszawy za szybkie rozpatrzenie skierowanego pisma i pozytywne rozwiązanie sytuacji, która dla pasażerów w/w linii autobusowych była uciążliwa.

Z poważaniem,
Paweł Dąbrowski
Przewodniczący Zarządu
Akademickie Koło Wspólnoty Samorządowej

poniedziałek, 14 grudnia 2009

Logo EURO 2012!


Poznaliśmy oficjalne logo Mistrzostw Europy w 2012. Zapraszam do obejrzenia prezentacji i podzielenia się opiniami na temat loga:) Same logo rewelacją bym nie nazwał, ale nie jest najgorzej. Zdecydowanie gorzej jest z przygotowaniami do samych mistrzostw :P Za to widać że prezentacja jest z pomysłem:)


piątek, 11 grudnia 2009

Nowe władze Warszawskiej Wpólnoty Samorządowej.

Walne Zebranie Członków Oddziału Warszawskiego
Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej

W dniu 10 grudnia 2009 w Warszawie odbyło się Walne Zebranie Członków Oddziału Warszawskiego Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej, którego głównym celem było podsumowanie dotychczasowej działalności oddziału oraz wybór nowych władz. Zebraniu przewodniczył Pan Jerzy Kulesza. Na wstępie dotychczasowy Przewodniczący Zarządu – Pan Zbigniew Jackiewicz – zdał sprawozdania z działalności struktury Warszawskiej.

Następnie w celu przeprowadzenia wyboru nowych warszawskich władz została powołana Komisja Skrutacyjna, w skład której weszli: Pan Jakub Melak (Przewodniczący Komisji), Pan Paweł Dąbrowski oraz Pan Marcin Kalicki.

Po głosowaniu warszawskich członków Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej zostały wybrane nowe władze, w składzie:

• Pan Janusz Ściskalski – Przewodniczący Zarządu Oddziału Powiatowego;
• Pani Natalia Lipińska – członek Prezydium Zarządu Oddziału Powiatowego;
• Pan Jacek Wachowicz – członek Prezydium Zarządu Oddziału Powiatowego;
• Pan Adrian Jaworski – członek Prezydium Zarządu Oddziału Powiatowego;
• Pan Janusz Paczkowski – członek Prezydium Zarządu Oddziału Powiatowego;

Po wyborze nowych władz Prezydium, Pan Janusz Ściskalski przedstawił „Uchwałę Programową na lata 2010-2012 Walnego Zebrania Członków Oddziału Warszawskiego WSWM”, która przez aklamację została przyjęta.

czwartek, 10 grudnia 2009

Czas na kolej?


Nowelizacja ustawy o transporcie kolejowym z czerwca 2009 jest zgodna z konstytucją. Tak zdecydował 3 grudnia Trybunał Konstytucyjny. Ustawa po podpisaniu przez prezydenta zacznie obowiązywać w przyszłym roku. Nowela reguluje dostęp do polskiego rynku zagranicznych przewoźników kolejowych i określa nowe prawa dla pasażerów[1].

Nowelizacja wprowadza postanowienia tzw. trzeciego pakietu kolejowego. TPK to zestaw trzech dokumentów, które narzucają jednolite przepisy dotyczące kolei w krajach członkowskich Unii Europejskiej. Są one kontynuacją strategii przyjętej w tzw. Białej Księdze z 2001 r. i mają na celu zwiększenie jakości usług kolejowych świadczonych na wspólnym, europejskim rynku kolejowym.

W skład Trzeciego Pakietu wchodzą:
* dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie rozwoju kolei Wspólnoty,
* dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie certyfikacji maszynistów,
* Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie praw i obowiązków pasażerów [2].

Lech Kaczyński zgłosił wątpliwości do trzech artykułów ustawy. Dotyczące pociągów na przejściach granicznych, przyznających zagranicznym przewoźnikom prawo dostępu do polskich torów i nakładających na prezesa Urzędu Transportu Kolejowego obowiązek nadzorowania, czy prawa pasażera są przestrzegane. Sędziowie TK, w pełnym składzie, uznali, że choć można mieć wątpliwości co do tych przepisów, to są one zgodne z ustawą zasadniczą.

Po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego nowelizacja ustawy o transporcie kolejowym czeka na podpis Prezydenta. Do czasu wejścia jej w życie od 3 grudnia obowiązują już unijne rozporządzenia stanowiące część wspomnianego wcześniej trzeciego pakietu kolejowego. Dzięki nim pasażerowie pociągów w Unii Europejskiej objęci są takim samym prawem do odszkodowania za opóźnienia czy zgubiony bagaż, jakie dotychczas obowiązują w transporcie lotniczym. Rozporządzenie zobowiązuje przewoźnika w przypadku opóźnienia pociągu o więcej niż godzinę do wypłacenia pasażerowi odszkodowania. W przypadku opóźnienia do dwóch godzin, pasażerom należy się 25 proc. ceny biletu. Powyżej dwóch godzin 50 proc [3].

Tak będzie jednak tylko do czasu wejścia w życie polskiej nowelizacji. W której posłowie zastrzegli, że przepisy UE nie będą dotyczyły pociągów krajowych, przynajmniej do czerwca 2011 roku. Skorzystamy w ten sposób z okresu przejściowego, który ma dać czas przewoźnikom na dostosowanie się do nowego prawa.

Pomimo tego już od 24 listopada spółka PKP Intercity zdecydowała się na wprowadzenie odszkodowań dla pasażerów za opóźnienia pociągów. Co prawda nie wypłaca pieniędzy, jak nakazuje unijne prawo, ale przyznaje zniżki na kolejne połączenia. Trzeba przyznać, że takie rozwiązanie wygodne jest i dla pasażerów, jak i dla samej spółki. W przypadku spóźnienia pociągu w przedziale od 60 do 120 minut, pasażer dostaje prawo do zniżki w wysokości 25 proc. kosztu biletu, natomiast przy spóźnieniu powyżej 120 minut zniżka wynosi 50 proc. W takiej sytuacji gdy już przejdzie nam złość na PKP z spóźnienie, zdamy sobie sprawę, że następny bilet mamy tańszy i z pewnością z takiej możliwości skorzystamy, a PKP dzięki temu będzie miała klienta na kolejny kurs.


źródło: Główny Urząd Statystyczny

Rozporządzenie Unii Europejskiej wzmacnia również inne prawa pasażerów podróżujących koleją. Mówi o prawie osób niepełnosprawnych do niedyskryminującego dostępu do pociągów. Operator sieci kolejowej ma obowiązek zapewnić dostęp do stacji, peronów i środków transportu eliminując wszelkie bariery utrudniające wsiadanie lub opuszczanie pociągu. Pasażer ma prawo do odszkodowania za utratę lub uszkodzenie bagażu w kwocie do 1825 euro z sztukę bagażu. W przypadku śmierci pasażera odszkodowanie wyniesie przynajmniej 21 tys. euro [4].

Na zmiany w przepisach które nakłada na wszystkich przewoźników Unia Europejska będziemy musieli jeszcze poczekać przynajmniej półtora roku. Ale zmiany na polskiej kolei, choć powoli to zachodzą. Co prawda wynika to po części z faktu iż są one wymuszone. Linie kolejowe przechodzą gruntowne remonty, bo ich stan jest zatrważający. Ponad 50 proc. infrastruktury kolejowej w Polsce ma ponad 91 lat. Na ponad 2,5 tysiącach kilometrów szyn, ze względów bezpieczeństwa, istnieją ograniczenia prędkości do 40 km/h.



źródło: PKP Polskie Linie Kolejowe

[2] http://www.pkp.pl/node/1216

środa, 9 grudnia 2009

X Maraton Pisania Listów: 12-13 grudnia 2009r. W całej Polsce!


Rok temu wysłaliśmy z Polski 78843 listów - między innymi w obronie tych osób:

Jestina Mukoko, obrończyni praw człowieka z Zimbabwe została siłą zabrana przez grupę mężczyzn z cywilu 3 grudnia. Odnalazła się na posterunku 23 grudnia. Postawiono jej bezpodstawne zarzuty przygotowywania zbrojnej rebelii, ale w marcu wypuszczono do domu, a we wrześniu całkowicie oczyszczono.

Salwa Salah, 17-letnia Palestynka, ponad pół roku spędziła w izraelskich więzieniach. Była zatrzymana administracyjnie, bez postawienia zarzutów. Została zwolniona 1 stycznia tego roku, 17 dni po Maratonie Pisania Listów 2008.

Sayed Perwiz Kambakhsh - student i dziennikarz z Afganistaniu odsiadywał wyrok 20 lat więzienia za rozpowszechnianie liberalnych artykułów na temat roli kobiety w islamie. Został ułaskawiony przez prezydenta Karzaia w sierpniu tego roku.

Każdy napisany list przyczynił sie do tego sukcesu! Dzięki Wam Jestina, Salwa i Sayed mogą cieszyć się wolnością!

Cel na ten rok: 100 000 listów! Już teraz zapraszamy do ponad 150 miejsc, w których odbędzie się Maraton. Z dnia na dzień ich liczba rośnie! Sprawdź!

Jak możesz dołączyć?

Przyjdź na Maraton Pisania Listów 12-13 grudnia i pomóż nam wysłać listy!

Wysyłając sms o treści List na numer 72515 pomagasz nam zorganizowac wysyłkę! Koszt to tylko 2 zł + VAT.

Dołącz do obrońców praw człowieka!

Zgromadzenie nadzwyczajne AKWS- 07.12.2009r.



ZGROMADZENIE NADZWYCZAJNE
AKADEMICKIEGO KOŁA WSPÓLNOTY SAMORZĄDOWEJ
Z DNIA 07 GRUDNIA 2009 roku

Podczas walnego zgromadzenia członków Akademickiego Koła Wspólnoty Samorządowej, które odbyło się 07 grudnia 2009 roku, przewodniczący Prezydium Zarządu Koła złożył rezygnację z pełnionej funkcji.

Członkowie Koła podjęli decyzję w głosowaniu o reorganizacji i uzupełnieniu składu Prezydium. Jednogłośnie ustalono nowe Prezydium Akademickiego Koła Wspólnoty Samorządowej w składzie:

PREZYDIUM ZARZĄDU AKWS:

Paweł Dąbrowski – Przewodniczący Zarządu;

Katarzyna Szczepaniak – Wiceprzewodniczący Zarządu;

Marcin Kalicki – Wiceprzewodniczący Zarządu;

Na spotkaniu ustalono, że priorytetem Akademickiego Koła Wspólnoty Samorządowej będzie czynne wspieranie działań Zarządu Wspólnoty Samorządowej Województwa Mazowieckiego w nadchodzących wyborach samorządowych oraz stałe powiększanie struktur Koła.

wtorek, 8 grudnia 2009

Ciąg dalszy wojny o Afganistan.


Prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki Barack Obama ogłosił niedawno decyzję w sprawie zwiększenia kontyngentu wojsk amerykańskich w Afganistanie. Przemawiając w akademii wojskowej w West Point zapowiedział wysłanie dodatkowych 30 tysięcy żołnierzy do tego kraju. Nowi żołnierze mają być wysłani na wojnę w pierwszych miesiącach nowego roku.

W Afganistanie jest aktualnie ok. 2 tysięcy polskich żołnierzy. Od przyszłego roku ma się to zmienić. Po rozmowie z premierem Donaldem Tuskiem prezydent USA uzyskał potwierdzenie zwiększenia liczebnego polskiego kontyngentu. Nowa strategia zakłada kontyngent na poziomie 2600 żołnierzy i dodatkowo 200 w strategicznym obwodzie w kraju. Oznacza to że nasze siły zwiększą się w sumie o 800 żołnierzy. Decyzję tą potwierdził już szef Ministerstwa Obrony Narodowej Bogdan Klich i szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski.

Zdaniem rządu wysłanie dodatkowych wojsk może przyczynić się do skrócenia obecności polskich wojsk w Afganistanie. Jednak wielu ekspertów podkreśla, że wojny tej nie da się wygrać. Głównie ze względu na specyfikę tego regionu świata, determinację ludności go zamieszkującej, czy ukształtowanie terenu sprzyjające partyzantom.

Zapraszam do udziału w ankiecie (po lewej stronie) i komentarz w tej sprawie: Czy Polska powinna dalej angażować się w wojnę w Afganistanie?

Fot: www.wojsko-polskie.pl

niedziela, 6 grudnia 2009

Zdjęcia z sadzenia „Dębów pamięci”

Zapraszam do obejrzenia prezentacji zdjęć z sadzenia „Dębów pamięci”, w ramach ogólnopolskiej akcji „Katyń ocalić od zapomnienia”, w kilku miastach na terenie województwa mazowieckiego.


czwartek, 3 grudnia 2009

Analiza Seminarium Samorządowego nt. JOW


Inf.o I Seminarium Samorządowym

Niemal wszyscy uczestnicy debaty domagali się wprowadzenia pod obrady Sejmu ustawy o zmianie ordynacji wyborczej, aby w przyszłorocznych wyborach wybierać radnych nie według list wyborczych, a bezpośrednio na kandydatów w okręgu jednomandatowym.

Wielokrotnie podkreślano niesprawiedliwość wybierania proporcjonalnego - wielu dobrych kandydatów osiągających duże poparcie wyborców nie uzyskuje mandatu radnego tylko dlatego, że lista nie przekroczyła progu 5% głosujących.

Starostowie z Gniezna, Żywca, Radomia, Świdnicy zgłaszali postulat bezpośrednich wyborów na funkcje starosty dając pozytywne przykłady z wyborów bezpośrednich wójtów, burmistrzów i prezydentów miast.

Starosta z Suchej Beskidzkiej przedstawił specjalny referat analizujący patologię wyborów większościowych. Podał jako przykład wybór prezydenta miasta na prawach powiatu, w którym pełni on jednocześnie funkcję starosty grodzkiego. Starostę gordzkiego wybiera się w wyborach bezpośrednich, to dlaczego starostę ziemskiego wybiera się przy "stoliku" w ramach układów koalicyjnych?

Wiele było radykalnych stwierdzeń, zarzucających partiom (obecnie sowicie opłacanym przez podatników) niechęć do pozbycia się wpływu na kształtowanie list wyborczych, a w konsekwencji uzależnienie kandydatów od biura politycznego partii.

Burmistrz jednego z miast Wielkopolski stwierdził wręcz, że obecna ordynacja wyborcza "maskuje oligarchizację życia w Polsce" - gdy o sprawach najmniejszej społeczności lokalnej chcą decydować oligarchowie partyjni rozdający różne funkcje w administracji rządowej i coraz więcej w samorządzie.

Padło nawet stwierdzenie, że partie interesują również stanowiska sołtysów przy zamiarach wprowadzenia odpłatności za pełnienie tej funkcji.

Starosta radomski na przykładzie ostatnich wyborów (12 komitetów, 161 kandydatów, 8 mandatów, a krzyżyk stawia się przy jednym kandydacie) wykazał, że ten ważny akt wyborczy jest parodią wyborów, my nie wybieramy - my głosujemy, bo jaką ma szansę kandydat lokalny, niewystępujący w mediach, nieopłacany przez partyjny sztab?

Posłowie uczestniczący w debacie wykazywali różne trudności w przeprowadzeniu zmian ustawowych, braku większości w obecnym parlamencie dla takich propozycji. Można przyjąć, że indywidualnie, posłowie przyznają rację, informując, że w każdej partii jest rozważana sama idea zmieniania ordynacji wyborczej, ale trudno określić, kiedy stanie się to faktem.

Stowarzyszenie "Normalne Państwo" poinformowało, że jest gotowy projekt obywatelski przygotowany przez grono znanych prawników, który zostanie rozpowszechniony i przy dużym poparciu społecznym zostanie złożony do Sejmu.

Wszyscy zebrani na debacie zgłosili gotowość rozpoczęcia prac nad przygotowaniem ogólnokrajowego, niepartyjnego, samorządowego komitetu wyborczego, który wystartuje w wyborach samorządowych 2010r.

Dominik Kozaczka- pełnomocnik Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej na Gminę Wołomin

Źródło: http://www.netkonkret.pl/

poniedziałek, 30 listopada 2009

Młody kierowca pod nadzorem.


17 listopada Rada Ministrów przyjęła założenia do projektu ustawy o kierujących pojazdami, przedłożone przez ministra infrastruktury. Zmianie mają ulec przepisy dotyczące uzyskiwania uprawnień do kierowania pojazdami, nadzoru nad kierowcami oraz przeprowadzania i kontroli szkolenia i egzaminowania przyszłych kierowców.


Najwięcej zmian dotyczy tych, którzy dopiero uzyskają prawo jazdy kat. B. Wszystko to dlatego, że to właśnie młode osoby, którzy dopiero co uzyskały pozwolenie na prowadzenie pojazdów są najliczniejszą grupą kierowców uczestniczących w wypadkach. Na przedniej i tylnej szybie samochodu nowego kierowcy pojawić ma się tzw. „zielony listek”. Ostrzegać ma on innych uczestników ruchu drogowego, że tak oznakowanym pojazdem porusza się osoba z małym doświadczeniem.

Najmniej doświadczeni kierowcy mają być też objęci dwuletnią próbą. Dwa wykroczenia przeciwko bezpieczeństwu w ruchu drogowym spowodują, ze dwuletni okres próby zostanie wydłużony, a kierujący pojazdem trafi na kurs reedukacyjny. Po trzecim wykroczeniu lub popełnieniu jednego przestępstwa drogowego, kierowca straci prawo jazdy. W takim przypadku będzie musiał się o nie ubiegać od nowa. W pierwszym roku młody kierowca nie będzie mógł wykonywać zawodu kierowcy w pojazdach przewożących ludzi.

W założeniach do projektu ustawy o kierujących pojazdami przyjęto również, że na kurs reedukacyjny trafią osoby które zgromadzą 24 punkty karne, kierowały pojazd pod wpływem alkoholu lub po użyciu podobnie działających środków. Kursy reedukacyjne prowadzić ma właściwy wojewódzki ośrodek ruchu drogowego i będą oczywiście odpłatne. Aktualnie osoby takie muszą przystąpić do egzaminu sprawdzającego kwalifikacje. Następnie, gdy w ciągu 5 lat od wydania skierowania na taki kurs kierowca przekroczy maksymalną liczbę 24 punktów karnych, to wówczas straci prawo jazdy.

Zmianie ulegną także zasady uzyskiwania prawa jazdy na motor (kat. A). Starać się o tą kategorię będą mogły osoby które skończyły 24 rok życia lub wcześniej przez 2 lata miały kat. A2- na motor o mocy do 47 km, dostępna od 18 lat. Dodatkową kategorią będzie kat. AM na skuter i motorower, dla osób powyżej 14 roku życia.

Zaostrzenie przepisów nie dotyczą jedynie samych kierowców, ale i ośrodków szkolenia, instruktorów. Do Centralnej Ewidencji Kierowców mają spływać informację dotyczące wypadkowości i naruszeń przepisów drogowych kierowców którzy ukończyli kurs w danym ośrodku. Dzięki temu ma być stworzona lista ośrodków które w pierwszej kolejności powinny być skontrolowane. Nowością ma być również konieczność uczestniczenia instruktorów co roku w warsztatach doskonalenia zawodowego.

Zmiany w przepisach są konieczne w szczególności mając na uwadze, iż to właśnie osoby w wieku od 18 do 24 lat, posiadające prawo jazdy krócej niż dwa lata, są grupą kierowców która najczęściej uczestniczy w wypadkach drogowych. Proponowane rozwiązania powinny podnieść kwalifikację kierowców, a co za tym idzie zwiększyć bezpieczeństwo na drogach.

Same kary za poważne łamanie przepisów ruchu drogowego powinny być również bardziej restrykcyjne. Kary za jazdę pod wpływem alkoholu lub środków odurzających powinny skuteczniej odstraszać amatorów jazdy na tzw. „podwójnym gazie”. Osoba taka stwarza zagrożenie nie tylko dla siebie, ale i dla otoczenia. Takie zachowania muszą być bezwzględnie karane. Nie wystarczy sama grzywna. W przypadku recydywistów łamiących w ten sposób prawo karą powinien być wieloletni lub nawet dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów. Nawet jeśli osoby takie niebyły z tego powodu sprawcą wypadku, kara winna być bezwzględnie nakładana.

Kolejnym zagrożeniem dla uczestników ruchu drogowego są osoby prowadzące pojazdy bez uprawnień. W tej grupie również przeważają osoby młode. Do nich dochodzą jeszcze osoby, którym prawo jazdy odebrano. Każdy z nas powinien być świadomy swoich zachowań i uczony odpowiedzialności za popełnione błędy. Przepisy ruchu drogowego nie powstały by utrudniać nam życie, tylko po to by te życie wydłużyć…

Źródło: Rzeczpospolita, premier.gov.pl, biznes.auto-swiat.pl

Fot.: http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20091120/KRAJSWIAT/561419185

sobota, 28 listopada 2009

III konferencja programowa- relacja


26 listopada 2009 roku w 72 Liceum Ogólnokształcącym im. Jakuba Jasińskiego odbyła się III konferencja Warszawska pt. ”EURO 2012 – a rozwój Pragi”, Oddziału Warszawskiego Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej.


Na wstępie, goście zebrani w sali mieli przyjemność wysłuchać recytacji poezji patriotycznej, w wykonaniu młodzieży licealnej (Bilicz Bogdan, Głowienko Monika, Lachocki Sebastian, Śliwa Paulina, Tomaszewski Norbert) z teatru szkolnego Paradox.

Prowadzący konferencję, członek Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej, Pan Janusz Ściskalski (członek założyciel NSZZ „Solidarność” Region Mazowsze), rozpoczynając debatę wręczył Pani Dyrektor 72 LO im. Gen. Jakuba Jasińskiego, Pani Bożenie Kozak, unikatowy egzemplarz, faksymile oryginału Konstytucji 3 Maja, wydanej przez Komisję Kultury NSZZ „Solidarność” w 1981 roku, wbrew zakazom władz PRL, podkreślając zasługi patrona szkoły w walce o wolną demokratyczną Polskę.

Głównym celem konferencji była kwestia związana z działaniami podjętymi przez ratusz miasta jak i zarówno zarządy dzielnic Pragi Południe i Pragi Północ na rzecz rozwoju prawobrzeżnej części Warszawy w kontekście EURO 2012. Dyskusja toczyła się w obszarze dokonań obecnych władz dzielnic oraz zadań, które należy jeszcze wykonać. Spotkanie miało na celu rozpoczęcie dyskusji i wystosowanie odezwy do władz miasta stołecznego w związku z brakiem podejmowanych decyzji w sprawie rozbudowy infrastruktury prawej strony Warszawy. EURO 2012 miało być bodźcem dla stolicy do wyrównania poziomu dysproporcji jakie są widoczne dzisiaj gołym okiem między lewobrzeżną, a prawobrzeżną częścią miasta, a tymczasem ratusz wstrzymuje decyzje inwestycyjne potrzebne miastu…

Dzięki firmie cateringowej Bracia Kowalscy oraz Orient Express wszyscy goście po odbytej konferencji mogli udać się na drobny poczęstunek i omówić poruszone kwestie i zagadnienia.

W dyskusji podczas konferencji udział wzięli m.in. :

Bożena Kozak, Dyrektor 72 Liceum Ogólnokształcącym im. Jakuba Jasińskiego w Warszawie;

Jarosław Karcz, Zastępca Burmistrza dzielnicy Praga Południe;

Jolanta Koczorowska, Burmistrz dzielnicy Praga Północ;

Jacek Wachowicz, radny dzielnicy Praga Północ;

Stefan Melak, Przewodniczący Komitetu Katyńskiego;

Arkadiusz Urban, Wiceprezes Chrześcijańskiego Ruchu Samorządowego;

Michał Wieremiejczyk, wiceprzewodniczący oddziału Warszawskiego Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej;


Więcej zdjęć TUTAJ

piątek, 27 listopada 2009

Odezwa praska.

Warszawiacy, Prażanie!

Minęło 20 lat od ustanowienia III Rzeczypospolitej i samorządu terytorialnego. Zmieniały się ekipy rządzące stolicą, a mimo to rozwój miasta nie posunął się daleko. Poza dwoma nowymi mostami, niewielką poprawą dróg i wiaduktów, przedłużeniem metra po Bielany i inną, ledwie odczuwalną, kosmetyką miasta, sytuacja mieszkańców nie polepszyła się w żaden istotny sposób. Zbudowanie w centrum wieżowców, to dzieło samego biznesu, a nie władz miasta. Tyle razy zapowiadany w kampaniach wyborczych rozwój infrastruktury Warszawy, a w szczególności Pragi, utknął!!! Politycy wszystkich opcji reformowali Warszawę, ale tylko na spotkaniach wyborczych…

Wiadomość o przyznaniu Polsce EURO – 2012 ludzi ucieszyła! Dla polityków i urzędników to jednak wielki kłopot. Politycy najpierw uchwalili środki na wsparcie budowy Stadionu Narodowego, poprzez poprawę infrastruktury miejskiej. Teraz wycofują się z tych planów i wstrzymują decyzje inwestycyjne potrzebne miastu!!!

Dziś poza stadionem, nic się nie robi!!! Świadczy to o braku prawdziwego gospodarza miasta!

Najwyższy czas zaprotestować przeciw takim decyzjom Ratusza!
Przyłącz się do naszego protestu i podpisz APEL!*

Ściągnij apel i zbierz podpisy wśród swoich znajomych. Czekamy na podpisane apele pod adresem:

Wspólnota Samorządowa Województwa Mazowieckiego,
ul. Tamka 38 pok. 903, 00-355 Warszawa

czwartek, 26 listopada 2009

Jak zwiększyć atrakcyjność akcji oferowanych w IPO?

Wejście spółki na giełdę zawsze wiąże się z głębokimi nadziejami osób zarządzających firmą na jej rozwój. Pierwsza oferta publiczna to szansa na pozyskanie kapitału na działalność, ale także pomniejsze korzyści, chociażby PR’owe. Nic więc dziwnego, że, w większości, udziałowcom zależy, aby nowa emisja sprzedała się jak najlepiej.

Można, jak wspomniałam, stawiać na działania PR’owe, reklamę czy inne działki marketingu, wykorzystując głównie szum wokół IPO, czy ogólne kształtowanie opinii na rynku. Można…ale można także próbować bardziej finezyjnych metod zachęty dla inwestorów.

Interesem inwestorów, którzy nabędą akcje w IPO jest późniejsza, zazwyczaj szybka, sprzedaż z kilkuprocentowym przebiciem. Jak zagwarantować im ten zysk, sprawiając jednocześnie, że oferowane papiery staną się atrakcyjniejsze? Wiele spółek stawia na Lock up.

Lock up – jak to działa?

Zasada jest prosta. Dotychczasowi udziałowcy zawierają umowę z domem maklerskim, oferującym akcje w IPO, uniemożliwiającą zbywanie przez pewien czas posiadanych akcji (zazwyczaj od 6 do 24 miesięcy). Takie porozumienie, którego treść, de facto, znajduje swoje miejsce w prospekcie emisyjnym, jest oczywiście wiążące. Dla przyszłych inwestorów powinno stanowić gwarancję, że po emisji, kiedy cena papierów zacznie wzrastać, na rynek nie trafi morze akcji posiadanych przez dotychczasowych udziałowców, realizujących swoje zyski. Taka sytuacja prowadziłaby do nadmiernej podaży i spadku notowania.

Lock up może mieć także miękki charakter. Udziałowcy mogą zadeklarować w prospekcie emisyjnym, że powstrzymają się od zbywania akcji przez pewien okres czasu. Tutaj zazwyczaj pojawiają się problemy. Jak wiadomo, dobro spółki nie musi być celem każdego udziałowca. Współczesny człowiek to raczej homo economicus. Będzie on realizował zyski kiedy to możliwe, a nie zastanawiał się nad poziomem swojej lojalności wobec spółki. Po wejściu spółki na giełdę, kiedy notowania rosną, trudno oprzeć się pokusie… sprzedać…czy nie sprzedać?

A w praktyce…

Europejski Fundusz Hipoteczny, największy udziałowiec spółki Żurawie Wieżowe, stanął przed takim właśnie „etycznym” dylematem w 2007 roku. Cena emisyjna akcji Żurawi ustalona była na 7 zł. Firma zadebiutowała na Warszawskiej Giełdzie po cenie 13,5 (92,9% powyżej ceny emisyjnej!). Wysokości ceny emisji nie była jeszcze powodem do wyłamania się z deklaracji Lock up. Na dwa tygodnie przed upływem okresu, w którym wcześniejsi udziałowcy nie powinni sprzedawać swoich akcji, wartość rynkowa papierów wartościowych spółki Żurawie Wieżowe sięgnęła 50 zł.

Widocznie chłodna kalkulacja czystego zysku, czy może poziom adrenaliny, popchnął zarząd Europejskiego Funduszu Hipotecznego do podjęcia decyzji: „sprzedajemy!” Taki posunięcie EFH nie mogło mieć skutków prawnych, nie było tutaj podstawy do roszczeń o odszkodowania dla inwestorów, potwierdziła to Komisja Nadzoru Finansowego. Udziałowiec złożył jedynie deklarację, lock up był zabezpieczony miękki instrumentem. Niemniej jednak, taka decyzja EFH na dwa tygodnie przed wygaśnięciem uzgodnienia, z pewnością na długo pozostanie w pamięci inwestorów i można powiedzieć, że stracił on swoja reputację na GPW.

Jak egzekwować realizację umowy?

Umowy typu lock up są nadal mało skuteczne. Po pierwsze, nie można zmusić dotychczasowych akcjonariuszy do zawarcia takiej umowy, czy złożenia takiego oświadczenia. Można namawiać, zachęcać argumentami dobra spółki, ale oczywistym jest, że deklaracja nie zbywania akcji przez określony czas nie będzie łatwa do uzyskania przez zarząd. Co więcej, nawet w sytuacji istnienia takiej umowy, kontrola jej wykonania wymaga iście detektywistycznego zacięcia.

O złamaniu lock up’u nie dowiemy się z porannej gazety. Weryfikacji mogą dokonywać inwestorzy, np. obserwując komunikaty informujące, jaki udział w głosach na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy mają udziałowcy, kiedy te procenty się zmieniają może to być sygnał do ubiegania się o swoje. Umowa lock up, zawarta w prospekcie emisyjnym, ma moc prawną. Osobę, która ja naruszy obowiązywać będą kary umowne. Kwoty ustalane są w ramach zawieranego układu. Zazwyczaj, akcjonariusz, który wyłamał się z lock up, jest zobowiązany do zapłaty na rzecz inwestorów, którzy nabyli akcje w ramach oferty publicznej i nie zbyli tych akcji w czasie obowiązywania umowy, kwoty pokrywającej wysokość wnioskowanych strat. Przywilej ubiegania się o odszkodowanie nie przysługuje inwestorom, którzy nabyli akcje w obrocie wtórnym.

Zabezpieczenia lock up’u

Efektywność umowy zabezpiecza także w pewien sposób dom maklerski oferujący akcje w IPO. Wymaga się, aby dotychczasowi akcjonariusza posiadali rachunek papierów wartościowych i utrzymywali na nim akcje od momentu rejestracji w Krajowym Depozycie Papierów Wartościowych przez okres obowiązywania umowy. Daje to pewien instrument kontroli, jednak nie zamyka furtki do sprzedaży akcji. Udziałowcy mogą także zablokować swoje akcje na rachunku, ale biuro maklerskie ma obowiązek odblokowania takiego konta na żądanie właściciela. Jedynym, w pełni skutecznym sposobem, zabezpieczenia wykonania umowy jest zmiana akcji na okaziciela na akcje imienne. Najprościej do tego doprowadzić poprzez uchwalenie zmiany rodzaju akcji na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy. Czy jednak dotychczasowi udziałowcy zgodzą się? Z pewnością nie jest to przesądzone, ale warto próbować…dla dobra spółki.

Narzędzie dla odpowiedzialnych uczestników rynku

Lock up jest całkiem popularny, a wynikające z takiej umowy zapisy przybierają różne formy. Przykładowo firma Gino Rossi, czy internetowy serwis bankier.pl zawarły w prospekcie emisyjnym zobowiązanie do niezbywania akcji po cenie niższej niż emisyjna powiększonej o 15%. Rozpowszechnione są także „miękkie” deklaracje lock up. Spółki takie jak Cinema City, Netmedia, One-2-One, Żurawie Wieżowe złożyły oświadczenia nie zbywania na giełdzie akcji przez głównych udziałowców.

Umowy ograniczające podaż akcji, po zaistnieniu pierwszej oferty publicznej, są mało efektywne w przypadku, kiedy udziałowcy spółki są zainteresowaniu raczej szybkim zyskiem, niż dobrem spółki. Lock up jest wartościowym narzędziem w rękach doświadczonych akcjonariuszy, nie ograniczonych krótkowzrocznością, a raczej mierzących swoje zyski długookresowo. Tak wiec, inwestor znajdujący w prospekcie emisyjnym decyzję dotychczasowych udziałowców, uniemożliwiającą zbywanie akcji przez ustalony okres czasu, powinien raczej na chłodno ocenić, jakie są szanse powodzenia realizacji takiej umowy czy deklaracji.

Tekst Kasi Szczepaniak ukazał się na http://www.mojeopinie.pl/

środa, 25 listopada 2009

Energetyczna dywersyfikacja czy dalsze uzależnienie?


Począwszy od czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości jednym z głównych priorytetów polityki państwa stało się bezpieczeństwo energetyczne. Porzucono rozważania na ten temat wcześniejszych ekip rządzących. Nie zastanawiano się już czy owe bezpieczeństwo jest zagrożone, tylko jak je zapewnić. Z pytania czy dywersyfikacja kierunków dostaw surowców strategicznych jest potrzebna, prześlijmy do pytania jak i gdzie szukać nowych źródeł.

Wyraźnie zostało to zaznaczone w programach wyborczych zarówno Prawa i Sprawiedliwości jak i Platformy Obywatelskiej. Podobnie było w wygłaszanych expose kolejnych premierów, Kazimierza Marcinkiewicza, Jarosława Kaczyńskiego i Donalda Tuska. Pierwszy z szefów rządu PiS podkreślał potrzebę budowania wspólnej polityki energetycznej Unii Europejskiej, mając na uwadze wzrastające zagrożenie z możliwości politycznego wykorzystania gazu i ropy. Drugi premier za rządów PiS jeszcze dobitniej mówił o konieczności szukania nowych kierunków dostaw surowców. Obecnie urzędujący Donald Tusk niemiał w tej kwestii odmiennego zdania. Dywersyfikacja, z uwzględnieniem ochrony środowiska i wykorzystania potencjału energii odnawialnej, to droga którą powinna podążać Polska, mówił dwa lata temu obecny premier..

Dobrze się stało, że w końcu zdano sobie z tego sprawę. Najdobitniej o słuszności tej tezy może świadczyć „wojna gazowa” pomiędzy Rosją a Ukrainą z początku tego roku. Moskwa wykorzystała gaz do politycznej gry, pokazując Europie, że albo akceptujecie nasze warunki, albo zakręcamy kurek z gazem. Polska co prawda jest w lepszej sytuacji niż Ukraina, nasze polityczne powiązania międzynarodowe umożliwiają nam większą swobodę działania. Ale to nie znaczy, że zagrożenie nie istnieje i że nic nie musimy robić. Umowy na dostawy gazu ze wschodu musimy negocjować i przedłużać, bo z dnia na dzień nie jesteśmy w stanie zmienić kierunków dostaw. Pamiętając o zagrożeniach, które mogą się w przyszłości pojawić, powinniśmy szukać nowych partnerów.

Obecnie Polska bazuje w 1/3 na własnych zasobach gazu ziemnego. Głównym regionem występowania złóż gazu, podobnie jak w przypadku ropy naftowej, jest Niż Polski (66 % udokumentowanych zasobów krajowych). Pozostałą część, tj. 10,1 mld m3, musimy importować. Ponad 60% importowanego surowca pochodzi z Federacji Rosyjskiej lub ze źródeł kontrolowanych przez rosyjski koncern Gazprom.

W ostatnich latach ekipy rządzące prezentowały różne pomysły dywersyfikacji, mające na celu zapewnienie Polsce bezpieczeństwa energetycznego. Sam pomysł to niestety nie wszystko. Potrzebna jest jeszcze determinacja w dążeniu do wyznaczonych celów.

Strona polska już od ubiegłego roku negocjowała z Rosją nową umowę na dostawy „błękitnego paliwa”. W ostatnich tygodniach rozmowy nabrały tempa, z uwagi na zagrożenie przyszłorocznych dostaw. Ostatecznie udało się dojść do porozumienia, a nowa umowa pomiędzy PGNiG a Gazpromem czeka na parafowanie przez rządy Polski i Rosji.

W ocenie ministra gospodarki Waldemara Pawlaka nowa umowa gazowa, zwiększająca dostawy do 10,2 mld m3 rocznie i przedłużająca kontrakt do 2037 roku, jest dla Polski bezpieczna. Tylko czy jest krokiem mającym na celu zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego Polski? Zawarte porozumienie z Gazpromem w dalszym ciągu zakłada, że w najbliższych latach aż dwie trzecie zużywanego w naszym kraju gazu będzie pochodziło od jednego dostawcy. Oczywiście ciężko dokładnie oszacować ile Polska będzie potrzebowała gazu za kilka lat, ale bez wątpienia umowa z rosyjskim dostawcą w znacznym stopniu zaspokoi krajowe potrzeby. A przecież mieliśmy szukać nowych kierunków dostaw, dążyć do dywersyfikacji, zwiększyć bezpieczeństwo energetyczne kraju…

Swoje obawy w liście do premiera wyraził ostatnio również Prezydent Lech Kaczyński. Długoterminową umowę PGNiG i Gazpromu nazwał „wysoce dyskusyjną”. Zdaniem prezydenta, kontrakt ten utrudni budowę gazoportu w Świnoujściu. Polska miała stopniowo uniezależniać się od dostaw błękitnego paliwa z Rosji, m.in. dzięki budowie gazoportu. Ma on istotne znaczenie dla bezpieczeństwa kraju, ponieważ Polska w chwili obecnej nie posiada alternatywnych kierunków importu gazu. Przedłużony kontrakt na dostawy gazu z Rosji do 2037 roku może nie tylko opóźnić budowę terminala LNG, ale i pod znakiem zapytania stoi jego rentowność.

Czy w takim razie rząd Donalda Tuska faktycznie dąży do dywersyfikacji dostaw gazu, czy do dalszego uzależnienia się od dostaw z Rosji? Zdaje się, że mówi jedno, a robi drugie. Podobnie jest w przypadku rządowego projektu „Polityka energetyczna Polski do 2030 roku”. Dokument ten zakłada zwiększenie udziału gazu w produkcji prądu. Mając na uwadze, iż zdecydowana większość tego surowca sprowadzana jest i będzie w najbliższych latach z Rosji grozi uzależnieniem sektora elektroenergetycznego. Sektora, który obecnie charakteryzuje się znacznym stopniem samowystarczalności.


Źródło: rp.pl, pap.pl, polskatimes.pl, gazeta.pl

Tekst mojego autorstwa ukazał się na http://www.mojeopinie.pl/

poniedziałek, 23 listopada 2009

Seminarium Samorządowe - "JOW"



Mając na względzie rozwijanie idei Samorządnej Rzeczypospolitej, stowarzyszenie Wspólnota Samorządowa Województwa Mazowieckiego zainicjowała cykl konferencji pt. Seminarium Samorządowe.

Pierwsze spotkanie odbyło się 17 listopada 2009 roku w PKiN w Warszawie. Tematem była kwestia związana ze zmianą ordynacji wyborczej do Sejmu, samorządu terytorialnego polegająca na wprowadzeniu Jednomandatowych Okręgów Wyborczych. Wśród zaproszonych gości byli posłowie: Pan Janusz Piechociński, Czesław Mroczek, Bogusław Kowalski, Maciej Płażyński oraz liczni działacze samorządowi z całej Polski. W ostatniej chwili okazało się jednak, że obowiązki sejmowe zatrzymają część posłów w parlamencie.

Na wstępie przybyłych gości przywitał Prezes Mazowieckiej Wspólnoty Pan Konrad Rytel. Wspomniał on o konieczności zmiany obecnej ordynacji wyborczej zarówno na szczeblu ogólnokrajowym (wybory do sejmu) jak i na szczeblach samorządu terytorialnego (wybory radnych, starosty powiatu i marszałka województwa). Zarówno Pan poseł Maciej Płażyński jak i publiczność przyznała, że Jednomandatowe Okręgi Wyborcze są dzisiaj jednym z najlepszych rozwiązań jeśli chodzi o ordynację wyborczą. Pod warunkiem, że zostaną zachowane odpowiednie procedury, warto zastanowić się nad takim rozwiązaniem. Jak przyznał sam poseł w obecnej kadencji sejmu na forum parlamentu ta kwestia nie została poruszona, zapewne dojdzie do wstępnych propozycji im bliżej będzie kampanii wyborczej.

Niebawem na stronie www.wswm.org.pl ukażę się analiza nt. JOW-ów w kontekście odbytego Seminarium Samorządowego.

W spotkaniu udział wzięli między innymi:
• Poseł, Maciej Płażyński;
• Starosta Suski, Andrzej Pająk;
• Członek zarządu Stowarzyszenia Normalne Państwo, Bartłomiej Michałowski;
• Radny dzielnicy Warszawa – Praga Północ, Jacek Wachowicz;
• Radny dzielnicy Warszawa – Wola, Mariusz Wis;
• Radny dzielnicy Warszawa – Śródmieście, Marcin Wawrzyniak;

Partnerem spotkania byli:
• Ruch na rzecz Jednomandatowych Okręgów Wyborczych;
• Wszechnica Polska Wyższa Szkoła TWP w Warszawie;

niedziela, 22 listopada 2009

Wybierzmy 7 cudów Warszawy


Wspólnota Samorządowa Województwa Mazowieckiego roztoczyła patronat honorowy nad konkursem przeprowadzanym przez portal Moje Miasto Warszawa.

W celu wychwycenia unikalnych miejsc w stolicy, wzmocnienia jej pozytywnego wizerunku i zachęcenia mieszkańców do odkrywania swojego miasta, serwis informacyjny mmwarszawa.pl wyszedł z inicjatywą wyłonienia 7 Cudów Warszawy.

- Do tytułu 7 Cudów mieszkańcy licznie nominowali stołeczne parki, np. Łazienki Królewskie, Ogród Krasińskich, muzyczne Powiśle czy park Praski, najpopularniejsze obiekty turystyczne, m.in. Pałac Kultury i Nauki, Stare Miasto czy Powązki, a także architektoniczne perełki, jak wieżowiec Rondo 1, most Świętokrzyski, Filtry Warszawskie oraz stacja metra plac Wilsona - mówi Karolina Eljaszak, koordynator projektu 7 Cudów Warszawy. - Mieszkańcy docenili również najważniejszy mebel polskiej demokracji - Okrągły Stół oraz Muzeum Powstania Warszawskiego - pierwsze muzeum historyczne, które w zupełnie nowatorski sposób ukazuje historię, bohaterstwo i codzienność walczących w 1944 roku warszawiaków. Jest w czym wybierać i zapowiada się zaciekła rywalizacja.

Do końca października Czytelnicy i Mieszkańcy nadsyłali swoje nominacje do tytułu 7 Cudów Warszawy. Wśród uczestników zabawy organizatorzy docenili Waldemara Prokopa, przewodnika po Warszawie, który za nominowanie w plebiscycie Krakowskiego Przedmieścia, Wilanowa, Starych Powązek, murów obronnych Starej Warszawy i Kościoła św. Antoniego z Padwy otrzymał od MM Warszawa odtwarzacz DVD.
To nie koniec szans na zdobycie nagród. 2 listopada ruszyło głosowanie, w którym każdy może wziąć udział i wygrać atrakcyjne prezenty. To mieszkańcy stolicy i wszyscy internauci, którym Warszawa jest bliska, będą mogli oddać swój głos na wybrany obiekt. Wspólnie wyłonimy siedem najpiękniejszych miejsc w stolicy.

Podobne plebiscyty odbywają się w największych miastach Polski, m.in. w Trójmieście, Poznaniu, Łodzi, Szczecinie czy Krakowie. Samorządowa Wspólnota Mazowiecka objęła honorowy patronat nad warszawską edycją konkursu 7 Cudów.

Nominowane obiekty i szczegóły plebiscytu dostępne są w serwisie specjalnym 7 Cudów Warszawy:

czwartek, 19 listopada 2009

WBK - bank na sprzedaż


Bank Zachodni WBK to jeden z największych banków działających na polskim rynku. Powstał w 2001 z połączenia Banku Zachodniego S.A. i Wielkopolskiego Banku Kredytowego S.A. Od tego czasu spółka notowana jest na warszawskiej giełdzie i wchodzi w skład 20 największych spółek na GPW. Większościowym udziałowcem banku jest irlandzka grupa Allied Irish Banks, kontrolująca 70,5%. Pozostałe 29,5% przypada mniejszościowym udziałowcom.


Oczko w głowie Allied Irish Banks

Jak na BZ WBK odbiły się kłopoty AIB, z 2008 roku, będące efektem załamania gospodarki? Właściwie trudno mówić o jakimkolwiek wpływie problemów głównego udziałowca na sytuacje polskiego banku. Mimo, że wielokrotnie mówiło się o prawdopodobnej sprzedaży udziałów AIB w BZ WBK, irlandzki zarząd dementował tego typu pogłoski. Nawet, kiedy przyszła potrzeba zdobycia 1,5 miliarda euro na podwyższenie kapitału AIB, w grę nie wchodziło pozyskanie ich ze sprzedaży udziałów w polskim banku. BZ WBK to przecież wisienka na torcie zagranicznych inwestycji grupy.

A jednak… Może okazać się, że Irlandczycy sprzedadzą lukratywny udział w rynku Europy Środkowo-Wschodniej (nie tylko w Polsce, ale chociażby także w Bułgarii). Nie z własnej woli. Zarząd AIB może zostać zmuszony do pojęcia takich decyzji. Ważą się losy irlandzkiego giganta. Trwają negocjacje, na jakich warunkach Komisja Europejska zaakceptuje pomoc publiczną udzieloną instytucjom finansowym przez irlandzki rząd.

Wpływ załamania gospodarczego na sytuację inwestora

Kryzys nie oszczędził wyspiarzy. W 2008 roku okazało się, że irlandzki system bankowy nie radzi sobie z problemem tzw. złych kredytów. Spadek cen nieruchomości spowodował załamanie finansowania utraconych wierzytelności. Kredyty hipoteczne, nie obsługiwane przez dłużnika, nie mogły być w całości pokryte ze sprzedaży zabezpieczających je nieruchomości.

Rząd udzielił bankom pomocy publicznej. Powstanie „bank złych długów” ( National Assets Management Agency). Władze planują wykupić od banków toksyczne aktywa warte 54 miliardy euro z 30 % dyskontem. Zakup sfinansowany będzie emisją obligacji. Wartość szkodliwych długów, udzielonego przez 6 banków pod zastaw nieruchomości, wynosi 47 miliardów euro. Niedobór w postaci 7 miliardów euro prawdopodobnie będą musieli pokryć podatnicy. Poza planami pakietu ratunkowego, Allied Irish Banks otrzymała także pomoc wartą 3,5 miliarda euro, bezpośrednio, w postaci rządowego wsparcia.

Wszystkie te działania na rzecz grupy na niewiele się zdały. AIB ledwo przędzie, ale przecież należy do grona przedsiębiorstw określanych mianem too big to fail (zbyt duży, by upaść). Z tego względu, z pewnością liczy na dalsze wsparcie, które mogłoby nie mieć ograniczeń. Jednakże, rynki powoli się podnoszą z zapaści, Komisja Europejska zaczyna rozliczać kraje za udzieloną pomoc publiczną. W wielu przypadkach nie była ona zgodna z unijnymi zasadami konkurencji. Władze państwowe pomagając tym największym (too big to fail ) zaburzają wolnorynkowe mechanizmy. Komisarz ds. konkurencji - Neelie Kroes stoi na straży tych norm i wytycznych, to jej właśnie obawia się zarząd AIB.

Presja Komisji Europejskiej

Jeszcze w tym miesiącu Komisja Europejska przedstawi warunki, na jakich zaakceptuje rządową pomoc udzieloną irlandzkiej grupie. Bardzo prawdopodobnym jest, że będzie ona musiała się podzielić. Co Bruksela ma do powiedzenia w tej sprawie? Allied Irish Bank może być zmuszony do pozbycia się udziałów w polskim Banku Zachodnim WBK, oraz innych inwestycjach: udziałów w amerykańskim M&T Bank, AIB i First Trust Bank w Wielkiej Brytanii, a także mniejszych nakładów w Bułgarii i krajach bałtyckich. Wszystko po to by udrożnić zachwianą konkurencję w gospodarce.

Sprzedaż inwestycyjnej perły

W przypadku sprzedaży Banku Zachodniego WBK przez AIB, prawdopodobnie, w krótkim, czy średnim okresie większość klientów polskiego banku nawet nie zauważy faktu zmiany strategicznego udziałowca. BZ WBK działa w ramach polskiego prawa bankowego i podlega polskiemu nadzorowi (KNF). Mało realna jest także perspektywa radykalnej zmiany oferty rynkowej banku.

BZ WBK raczej nie trafi pod skrzydła żadnego polskiego banku, nie będziemy więc świadkami spektakularnej fuzji, jak to było w przypadku Pekao i BPH. Na większościowe udziały w jednej z największych polskich banków szykuje się francuski Societe Generale. To, obok Le Credit Lyonnais i BNP Parias, największa instytucja finansowa tworząca paryski indeks CAC 40. Inwestor ma już doświadczenie na polskim rynku. Od 2005 roku jest strategicznym udziałowcem w Eurobanku (posiada 98% akcji). Francuski bank jest także aktywnym uczestnikiem rynków środkowej Europy: W Rumunii, Bułgarii, Czechach i Słowenii. Stając się strategicznym udziałowcem w BZ WBK, Societe Generalne będzie inwestorem kontrolującym jeden z największych polskich banków, co pozwoli na bardzo wyraźne zaznaczenie swojej pozycji na rynku środkowoeuropejskim, otworzy ścieżki dalszej ekspansji. Grupa zyska rangę liczącego się gracza w dynamicznie rozwijających się systemach finansowych Starego Kontynentu.

Tekst Kasi Szczepaniak ukazał się na http://www.mojeopinie.pl/

środa, 18 listopada 2009

III Warszawska Konferencja Programowa

Serdecznie zapraszamy na konferencję programową Oddziału Warszawskiego Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej, która odbędzie się 26 listopada 2009r o godz. 17:30 w 72 Liceum Ogólnokształcącym im. Jakuba Jasińskiego, ul. Grochowska 346/348.

III Warszawska Konferencja Programowa:
EURO 2012 - A ROZWÓJ PRAGI

Konferencja stanowi kontynuację rozpoczętej pracy Stowarzyszenia WSWM nad opracowaniem programu wyborczego dla m.st. Warszawy, przed wyborami samorządowymi w 2010 roku.

Wśród zaproszonych gości są:

· Stefan Melak – przewodniczący Komitetu Katyńskiego;
· Arkadiusz Urban – wiceprezes Chrześcijańskiego Ruchu Samorządowego;
· Michał Nykowski – b. dyrektor generalny sztabu projektu Euro 2012;
· Krzysztof Tyszkiewicz – sekretarz Stowarzyszenia ul. Szerokiej;
· Wojciech Starzyński – radny m.st. Warszawy.

Serdecznie zapraszamy!

wtorek, 17 listopada 2009

Konferencja "Katyń i Stan wojenny w Polsce"





7 listopada 2009 roku odbyła się w Płocku konferencja pt.
"Katyń i Stan wojenny w Polsce”






 W spotkaniu udział wzięli:

Stefan Melak – Przewodniczący Komitetu Katyńskiego

Temat: „Katyń-zaplanowane ludobójstwo”

Grzegorz Majchrzak –Instytut Pamięci Narodowej

Temat: „Stan wojenny w Polsce”

Organizatorzy:

Przewodniczący Wspólnoty Samorządowej w Płocku – Krzysztof Pietrzak
Przewodnicząca Katolickiego Stow. „Civitas Christiana” w Płocku – Helena Kowalska
Prezes Stowarzyszenia Wzajemnej Pomocy „Mazowsze” w Płocku – Ignacy Sobczak

„Katyń-zaplanowane ludobójstwo”

Dokonano mordu dlatego, że byli Polakami, że bronili godności narodowej. Zginęli, bo nie chcieli żyć w atmosferze więziennej, którą wróg przygotował i w niej bytować kazał. Zbrodnia Katyńska to skrytobójczy mord dokonany przez Sowietów na blisko 22 tysiącach obywatelach państwa polskiego, których po wkroczeniu Armii Czerwonej do Polski 17 września 1939 r. – wzięto do niewoli lub aresztowano. Ofiarami byli głównie znaczący obywatele państwa polskiego: oficerowie Wojska Polskiego i policji, urzędnicy administracji państwowej oraz przedstawiciele intelektualnych i kulturalnych elit Polski. Zginęli zakopani bezimiennie w masowych dołach cmentarnych co najmniej w pięciu miejscach na terenie Związku Sowieckiego.

Jeńcy z trzech obozów specjalnych NKWD transportowani byli pociągami w kwietniu –maju 1940 r. do miejsc egzekucji: Katynia (obóz w Kozielsku), Kalinina (obóz w Ostaszkowie), Charkowa (obóz w Starobielsku). Zabici w Kalininie (obecnie Twer) zakopani zostali w Miednoje. Pozostali, przetrzymywani w więzieniach i tam mordowani, grzebani byli w nieustalonych dotąd miejscach; znane są dwa w białoruskiej i ukraińskiej republice ZSRR (Kuropaty pod Mińskiem i Bykownia pod Kijowem). Władze sowieckie odpowiedziały taktyką zrzucenia winy na Niemców, którzy rzekomo mieli wymordować Polaków po wejściu na te tereny w 1941 roku.

Do sądzenia winnych za tę zbrodnię nigdy nie doszło. Chociaż znani są ci, którzy decyzję o niej podjęli, a także ponad stu wykonawców (ujawniona została lista nagrodzonych za akcję „rozładowania obozów”). Jednak śledztwo po stronie rosyjskiej zostało przerwane, a władze Rosji odmawiają komentarzy na ten temat. Po zbrodni istnieje materialny ślad. Trzy zbudowane przez Polaków cmentarze – w Katyniu, Miednoje i Charkowie - gdzie każdy z blisko 15 tysięcy polskich jeńców jest imiennie upamiętniony. Jednak dotąd za te zbrodnie nikt nie został ukarany.

„Stan wojenny w Polsce”

Stan wojenny w Polsce przygotowywany był od sierpnia 1980, uzasadniany groźbą zamachu stanu i przejęcia władzy przez opozycję skupioną w "Solidarności". Zablokowano połączenia telefoniczne, wprowadzono godzinę milicyjną do maja 1982, zakazano strajków i manifestacji, zawieszono działalność organizacji społecznych i związków zawodowych np. "Solidarność". Jednocześnie internowano według list przygotowanych już w marcu 1981 roku około 6,5 tys. działaczy opozycyjnych. Społeczeństwo w szerokim zakresie podjęło bojkot kontrolowanych przez władze organizacji i instytucji, powstał podziemny ruch prasowo-wydawniczy, np. radio "Solidarność".

Stan wojenny był jednym z najbardziej znaczących wydarzeń w najnowszej historii Polski. Zdeptane zostały nadzieje społeczeństwa polskiego. Stan wojenny uderzył we wszelkie wartości jednoczące społeczeństwo, a postawił: na atomizację i zastraszenie. Komunistyczna władza, po udanej pacyfikacji, zrobiła wszystko, by jak najwięcej Polaków wciągnąć do gry po swojej stronie. Wprowadzenie Stanu wojennego w Polsce wywołało ogromny oddźwięk w świecie. Przywódcy wielu państw demokratycznych potępili akcje wojskową przeciw społeczeństwu polskiemu, Kościół aktywnie włączył się do pomocy charytatywnej, prawnej i duszpasterskiej stając w obronie obywateli polskich, w obronie Solidarności.

Stan wojenny został zawieszony 31 XII 1982, zniesiony 22 VII 1983.