sobota, 30 lipca 2011

100 tysięcy podpisów pod zmianami w „janosikowym”

Jest 100 tysięcy podpisów pod obywatelskim projektem ustawy zmieniającym „janosikowe”. Po wakacjach projektem zajmą się posłowie, zapewne już nowej kadencji Sejmu, za 10 dni projekt zostanie złożony w parlamencie.

- To dla mnie bardzo ważny moment. Od początku wierzyłem w powodzenie tego przedsięwzięcia, ufałem w mądrość mieszkańców Mazowsza, Warszawy i innych dużych miast. Dziękuję za poparcie idei, o którą walczymy od dawna – mówi Rafał Szczepański, warszawski przedsiębiorca, pomysłodawca akcji „STOP Janosikowe”.– Dzięki naszym podpisom i dobrej woli posłów, w którą także wierzę, uda się zatrzymać setki milionów złotych rocznie w kasach metropolii, które przyciągają ludzi z małych miast, dają pracę, szanse i perspektywy. Warszawa i inne duże miasta zasługują na większe pieniądze na rozwój i wierzę, że tak będzie – nie kryje entuzjazmu lider Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej.

środa, 6 lipca 2011

11 nr Biuletynu Informacyjnego MWS

Ukazał się 11 numer Biuletynu Informacyjnego MWS. Zapraszam do pobrania i lektury.


W numerze m.in.:

- wywiad z Dr Grzegorzem Kostrzewą-Zorbasem nt. polskiej Prezydencji w radzie UE,
- Informacje o Referendum warszawski,
- Akcja „STOP janosikowe”.

piątek, 1 lipca 2011

Polska "dowodzi" Unią

Dla Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej o rozpoczynającej się polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej pisze Dr Grzegorz Kostrzewa-Zorbas, politolog, były dyrektor departamentów MSZ i MON, w kadencji 2006-2010 radny Sejmiku wybrany z okręgu wokółwarszawskiego i przewodniczący Komisji Strategii Rozwoju, autor książki „Mazowsze 24”.

Grzegorz Kostrzewa-Zorbas:Przed odpowiedzią na trzy ważne pytania redakcji, twarde fakty, które często zasłania kolorowy dym public relations. Prezydencja czyli przewodniczenie państwa członkowskiego w Radzie UE to nie przywództwo w Unii. Unia ma trzy główne instytucje władzy: Parlament, Komisję i Radę działającą w dwóch postaciach pod osobnymi nazwami – Rada Europejska i Rada Unii Europejskiej. Nieznośna zawiłość tego systemu to jeden z powodów, że Unia staje się coraz bardziej obca i obojętna jej obywatelom, jak widać po ciągle zmniejszającej się średniej frekwencji w eurowyborach. Prezydencja nigdy nie obejmowała Komisji i Parlamentu, czyli razem dwóch trzecich władzy w UE. Obejmowała tylko pozostałą 1/3. Traktat z Lizbony dodatkowo odciął prezydencję od Rady Europejskiej, tworząc funkcję jej stałego przewodniczącego. Czy z 1/3 została 1/6? Jeszcze mniej, bo system lizboński wyjął z prezydencji też część Rady UE: sprawy zagraniczne, bezpieczeństwa i obronne. Nie da się dokładnie zmierzyć, ile zostało – może 1/8? Zniknęła między innymi cała reprezentacja wobec świata: głowa państwa czy szef rządu kraju pełniącego prezydencję nie jest już ani symboliczną twarzą, ani realnym przedstawicielem całej Unii. Minister spraw zagranicznych i minister obrony kraju prezydencji przestali być europejskim ministrem spraw zagranicznych i europejskim ministrem obrony. Przez ponad pół wieku integracji europejskiej rola prezydencji rosła, i wszyscy się do tego przyzwyczaili – a teraz nastąpił zwrot w tył i trudno się do tego przyzwyczaić, zwłaszcza w kłębach kolorowego dymu.