poniedziałek, 31 sierpnia 2009

W kolejce do UE cz. II - Integracja Turcji

Turcja już w 1999 roku uzyskała oficjalny statut kandydata do Unii Europejskiej. Na samą decyzję w sprawie członkostwa czeka jeszcze dłużej, od 1963 roku. Nie przez przypadek. Kwestia członkostwa Turcji w UE budzi wiele kontrowersji i dzieli Europę. Czy ten kraj to jeszcze Europa? Jedni mówią tak, drudzy nie… Z jednej strony powiemy „tak”, bo granica dzieląca stary kontynent z Azją przebiega przez cieśninę Bosfor, a dalej przez morze Marmara. Wszystko co na zachód to już kontynent europejski. Z drugiej strony „nie”, bo jeśli zdecydowana większość terytorium Turcji leży na kontynencie azjatyckim to nie możemy powiedzieć, że państwo to leży w europie. Europejska część Turcji stanowi tylko 3% powierzchni kraju. Wątpliwości wyjaśnia nam Międzynarodowa Unia Geograficzna. Według której aby dane państwo należało do danego kontynentu musi leżeć w całości na danym kontynencie lub większość jego terytorium. Podsumowując, Turcja to państwo azjatyckie a nie europejskie, jeśli chodzi o położenie geograficzne. Ja również przychylam się ku takiemu stwierdzeniu.

Kolejnym czynnikiem wywołującym spory są kwestie kulturowe. Europa należy do cywilizacji chrześcijańskiej, a Turcja do muzułmańskiej. Według oficjalnych statystyk, aż 99% społeczeństwa tureckiego to muzułmanie, głównie sunnici. Czy po rozszerzeniu Unii Europejskiej społeczność turecka, zważając na odmienność kulturową, byłaby w stanie w odpowiedni sposób koegzystować z resztą „europejczyków”? Mam pewne obawy. W Turcji, a dokładnie w Stambule, byłem nie tak dawno temu i miałem okazje na własne oczy przekonać się jak bardzo różnimy się kulturowo. Nie mówię, że nasza kultura jest lepsza, czy też odwrotnie. Po prostu jest inna. Nie wydaje mi się by nadmierne mieszanie się obu kultur mogłoby być pozytywnym zjawiskiem, a do tego z pewnością by doszło po akcesji Turcji.

Muzułmanie mieszkający obecnie w Unii Europejskiej często mają problemy z asymilacją. Nie potrafią się odnaleźć w nowej, odmiennej dla nich rzeczywistości. Gromadzą się tworząc zamknięte „getta”. Co już zupełnie odcina ich od możliwości przystosowania się do życia w Europie. Podobnie mogłoby się stać z mieszkańcami Turcji, którzy po otwarciu granic wyemigrowaliby w poszukiwaniu pracy. Odmienność kulturowa w wielu przypadkach stanowiłaby barierę w integracji. Daleki jestem od stwierdzenia, iż Europa jest za mało tolerancyjna, nawet uważam, że jest za bardzo tolerancyjna. Państwo powinno pomagać imigrantom, w szczególności tym z kręgu innych cywilizacji, ale pomagać nie znaczy dostosowywać się do ich zwyczajów.

Odmienność cywilizacyjna Turcji z drugiej strony uważana jest za plus. Integracja byłby wyjściem europy poza krąg cywilizacji chrześcijańskiej. Ułatwiłoby to budowanie chrześcijańsko- muzułmańskiego porozumienia, prowadząc do stabilizacji w rejonie. Integracja to również czynnik przyśpieszający przemiany demokratyczne. Jednak czy Turcja tak naprawdę chce takich przemian… nad tym zastanowię się za chwalę.

Pomińmy teraz kwestie geograficzne i kulturowe i zajmijmy się argumentami za i przeciw akcesji Turcji w Unii Europejskiej. Obecnie w europie mieszka już znaczna rzesza imigrantów z Turcji. W samych Niemczech szacuje się, iż jest ok. 2 mln Tuków. Otwarcie granic umożliwiłoby im łatwiejsze komunikowanie się ze swoją ojczyzną. Zarówno umożliwiając powrót do bardziej już „cywilizowanej” ojczyzny, ale i ułatwiając napływ kolejnej grupy imigrantów. Turcje zamieszkuje ok. 72 milionów ludzi, przez co pod względem liczby ludności byłaby drugim państwem w Unii Europejskiej. Wyprzedzaliby ich tylko Niemcy, ok. 82 mln. Nie jest to bez znaczenia. Dzięki temu, Turcja miałaby ogromne możliwości wpływania na proces decyzyjny UE. Tureckiego zdania nie można by lekceważyć.

Kolejnym problemem Turcji jest bez wątpienia ogromna armia, która sprawuje kontrolę nad państwem, a co jest niedopuszczalne w Europie. Unia zakłada cywilną kontrolę nad armią, a nie odwrotnie. Czy rzeczywiste oddanie władzy jest możliwe? Szczerze w to wątpię. Wpływy armii i środowisk islamskich są zbyt duże byśmy mogli myśleć w najbliższym czasie o w pełni demokratycznych wyborach i w pełni demokratycznym państwie.

Turcja do tej pory nie jest wstanie rozwiązać kwestii spornych z sąsiadami. Nie uznaje zbrodni ludobójstwa Ormian w czasie I wojny światowej, za co jest krytykowana na arenie międzynarodowej. Sama Unia Europejska prowadząc negocjacje akcesyjne próbuje naciskać i wymóc oficjalne przyznanie się do ludobójstwa. Od lat Turcja jest również w konflikcie z Cyprem, z państwem który od 1 maja 2004 roku jest członkiem UE. W 1974 roku, na skutek nieudanej próby połączenia Cypru z Grecją, Cypr Północny oderwał się od reszty państwa i ogłosił autonomię. Północna cześć została wtedy wsparta militarnie przez Turcję. Większość państw nie uznaje niezależności Cypru Północnego, jednak po dziś dzień jest tam ok. 30.000 żołnierzy tureckich. Natomiast Turcja nie uznaje rządu cypryjskiego i zabrania cypryjskim statkom zawijania do swoich portów.

Na drodze Turcji do Unii Europejskiej stoi nadal zbyt wiele problemów. Nic nie wskazuje na to by w najbliższych latach kraj ten był gotowy do pełnej integracji. Pytanie też czy sama Europa jest na to gotowa. Wydaje mi się, że nie jest i zastanawiam się czy taka integracja, jeśli do niej by doszło, ma realne szanse przetrwać. Nie uważam, że powinniśmy się zamykać, tworzyć pewnego rodzaju klub wzajemnej adoracji, ale czy zbytnio poszerzając granice UE będziemy w stanie właściwie się porozumiewać. Już teraz niejednokrotnie jest to cieżkie. Negocjacje akcesyjne rozpoczęto 3 października 2005 roku, jednak droga by spełnić wszystkie punkty będzie bardzo długa. Kolejne pytanie, czy w ogóle możliwa do przebycia? Lepiej chyba skupić się na rozwijaniu wzajemnej współpracy w warunkach jakie obecnie panują, a nie próbować narzucać własne wzorce, które może u nas się sprawdzają, ale to nieznaczny, że będą się sprawdzać wszędzie…

Źródło: ec.europa.eu, psz.pl, gazeta.pl,
Tekst mojego autorstwa ukazał się na http://www.mojeopinie.pl/

29-ta rocznica powstania NSZZ Solidarność.

Stowarzyszenie Wspólnota Samorządowa Województwa Mazowieckiego w związku z przypadającą 31 sierpnia 2009 roku 29-tą rocznicą powstania NSZZ „Solidarność” pragnie złożyć serdeczne gratulacje za lata ciężkiej pracy na rzecz demokratycznych przemian w Polsce. Pracy która doprowadziła do obalenia komunizmu w 1989 roku, umożliwiając kolejnym pokoleniom życie w wolnej, niepodległej ojczyźnie.

Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność” dziś, po 29 latach od założenia, odgrywa nie mniej ważną rolę. „Solidarność” kultywuje tradycje jedności społecznej, stojąc na straży pamięci wydarzeń lat ’80. NSZZ kontynuując walkę o wspomniane idee i wartości, broni praw pracowników, które niejednokrotnie są łamane. Mając na uwadze powyższe jesteśmy w pełni przekonani, iż ruch który rodził się za czasów PRL, jest również dziś, w demokratycznej Polsce, wszystkim nam bardzo potrzebny.

Z okazji 29-tej rocznicy powstania NSZZ „Solidarność” przekazujemy wyrazy wielkiego uznania za dotychczasową pracę wszystkim członkom „Solidarności”. Gorąco pozdrawiamy i życzymy dalszych sukcesów i kolejnych lat zaangażowania na rzecz rozwoju całego regionu.

_____V-ce Prezes ______________________________Prezes
Zarządu Regionalnego WSWM_____________Zarządu Regionalnego WSWM
___Mariusz Ambroziak_______________________Konrad Rytel

wtorek, 25 sierpnia 2009

List od Prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego.




Jubileusz Pana Prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego.


W niedzielę 19 lipca 2009 roku minęła dwudziesta rocznica objęcia urzędu Prezydenta RP na Uchodźstwie przez Jego Ekscelencję Ryszarda Kaczorowskiego. Na mocy Konstytucji Kwietniowej z 1935 roku każdy kolejny Prezydent RP wskazywał swojego następcę. I tak Prezydent Ignacy Mościcki internowany we wrześniu 1939 roku w Rumunii wskazał na swojego następcę Władysława Raczkiewicza, pierwszego Prezydenta RP na Uchodźstwie. Kolejnymi Prezydentami RP rezydującymi w Londynie byli: August Zaleski, Stanisław Ostrowski, Edward Raczyński, Kazimierz Sabat. 19 lipca 1989 roku Prezydent Kazimierz Sabat nagle zasłabł i zmarł w drodze ze swojej siedziby przy Eaton Place 43 w Londynie do domu. Następcą Kazimierza Sabbata. Tego samego dnia Ryszard Kaczorowski został zaprzysiężony i rozpoczął swoją misję. Pan Prezydent wcześniej był ministrem odpowiedzialnym za kontakty z Krajem w rządach Kazimierza Sabbata i prof. Edwarda Szczepanika. Znał doskonale sytuację w Polsce, która nieuchronnie zmierzała do historycznych przemian ustrojowych.

Odzyskanie suwerenności państwowej i wolności obywatelskich, co stało się możliwe po przemianach 1989 roku doprowadziło do sytuacji, w której – zgodnie z głównym przesłaniem politycznym władz RP na Uchodźstwie – możliwe stało się przekazanie insygniów władzy państwowej przez Prezydenta RP na Uchodźstwie wybranemu w wolnych wyborach Prezydentowi RP. Ten historyczny moment nastąpił 22 grudnia 1990 roku. Na Zamku Królewskim w Warszawie Ryszard Kaczorowski, ostatni Prezydent RP na Uchodźstwie przekazał insygnia władzy II RP Prezydentowi RP Lechowi Wałęsie.

Pan Prezydent Ryszard Kaczorowski jest niemal równolatkiem II RP. Urodził się w 26 listopada 1919 roku w Białymstoku. Od młodych lat jest harcerzem. Za swoją działalność w Szarych Szeregach został uwięziony przez NKWD w 1940 roku i skazany na karę śmierci. Po zamianie kary na 10 lat zesłania, pracował na Kołymie. Po podpisaniu porozumienia Sikorski-Majski i amnestii dla Polaków więzionych w ZSRR wstąpił do Armii gen. W.Andersa, z która przemierzył cały szlak wojenny. W historycznej bitwie o Monte Cassino dowodził placówką łączności, która pierwsza przekazała wiadomość o zdobyciu bronionego przez Niemców klasztoru przez żołnierzy II Korpusu. Po wojnie pozostał na emigracji w Londynie. Działał przez wiele lat w polskich organizacjach poza granicami, przede wszystkim zaś w harcerstwie.

Główne uroczystości jubileuszowe odbyły się w niedzielę 19 lipca w Londynie. Wśród wielu listów gratulacyjnych i życzeń składanych osobiście przez dostojnych gości znalazło się także przesłanie od Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej skierowane do Pana Prezydenta przez Prezesa Wspólnoty, Konrada Rytla. Warto dodać, że tego dnia Państwo Karolina i Ryszard Kaczorowscy obchodzili także 57 rocznicę ślubu.

W poniedziałek 17 sierpnia w warszawskiej siedzibie Europejskiego Centrum Młodzieży i Rozwoju Demokracji Lokalnej Jego Ekscelencja Ryszard Kaczorowski spotkał się z gośćmi, którzy przybyli by uczcić jubileusz 20-lecia objęcia urzędu Prezydenta RP na Uchodźstwie. Wśród licznych gości byli także przedstawiciele naszej Wspólnoty Samorządowej, na czele z wiceprezesami Zarządu: Mariuszem Ambroziakiem i Jerzym Żelichowskim, oraz przedstawiciele samorządu miast – Sochaczewa i Piastowa, które (wśród 35 innych miast) nadały Honorowe Obywatelstwo Panu Prezydentowi.

Dostojnemu Jubilatowi i Jego Bliskim składamy najserdeczniejsze życzenia.

Autor: Grzegorz Szuplewski.

Więcej zdjęć TUTAJ

niedziela, 23 sierpnia 2009

Pamiętamy. Piastów w hołdzie bohaterskiej Stolicy 1944

Stowarzyszenie Wspólnota Samorządowa Województwa Mazowieckiego w imieniu Burmistrza Miasta Piastów i Rady Miejskiej w Piastowie zapraszają do udziału w uroczystym spotkaniu „Pamiętamy. Piastów w hołdzie bohaterskiej Stolicy 1944”, które odbędzie się 30 sierpnia 2009r. Program uroczystości zamieszczamy poniżej.

Program uroczystości:

Kościół pw. Matki Bożej Częstochowskiej (Al.Krakowska 17)
godz. 10.00 - Msza św. w intencji uczestników Powstania Warszawskiego

Miejski Ośrodek Kultury (ul.Warszawska 24)
godz. 11.30 – Koncert pieśni powstańczych
godz. 12.00 - Uroczystość wręczenia medalu „Honorowy Obywatel Miasta Piastowa” Pani Kapitan Janinie Kuleszy-Kurowskiej
godz. 12.30 – Spotkanie z Historią:
„Niemiecki plan zagłady Warszawy” – dr Piotr Łysakowski (Instytut Pamięci Narodowej)
„Piastów w dniach Powstania Warszawskiego”- Jan Cierliński, żołnierz 10 Kompanii „Kordian” AK
„Droga wiodła przez Piastów” – relacje i wspomnienia

środa, 19 sierpnia 2009

Atomowe plany Polski.

W zeszłym tygodniu rząd przyjął harmonogram działań w sprawie budowy pierwszej w Polsce elektrowni jądrowej. Założenia są dość ambitne. Prace nad budową siłowni podzielone zostały na cztery etapy. Pierwszy etap zakłada, iż do końca 2010 roku zostanie przygotowany program energetyki jądrowej. W drugim etapie, przypadającym na lata 2011-2013 ma zostać zawarty kontrakt na budowę elektrowni jądrowej. Trzeci etap, lata 2014-2015, to przygotowanie projektu technicznego i uzyskiwanie pozwoleń na budowę. Czwarty etap to już sama budowa, która według założeń Ministerstwa Gospodarki potrwa od 2016 do 2020 roku. Najpierw powstanie elektrownia o mocy od 1 do 1,6 tys. MW, a w następnych latach ma zostać rozbudowana tak by mogła wytwarzać ok. 3 tys. MW. To nadal jednak za mało by myśleć o uniezależnieniu energetycznym Polski. Jeśli chcemy mówić o bezpieczeństwie potrzeba przynajmniej jeszcze jednej takiej elektrowni o podobnej mocy.

O potrzebie budowy elektrowni jądrowej w Polsce czytamy w kolejnych odsłonach dokumentu przygotowywanego przez Ministerstwo Gospodarki - „Polityka energetyczna Polski- strategia do 2030 roku”. „Ocenia się, że w dłuższej perspektywie czasu nie ma możliwości ograniczania emisji gazów cieplarnianych w Polsce bez wykorzystania energetyki jądrowej. Znaczny postęp w zakresie efektywności energetycznej oraz wytwarzania energii ze źródeł odnawialnych nie rozwiąże samodzielnie problemu pokrycia zapotrzebowania na energię elektryczną przy wykorzystaniu wysokosprawnych, niskoemisyjnych źródeł. Przy zaostrzających się normach ochrony środowiska, wykorzystanie energetyki jądrowej wydaje się być najlepszym sposobem na zapewnienie bezpieczeństwa dostaw energii elektrycznej. Elektrownie jądrowe są najtańszymi technologiami wytwarzania energii elektrycznej o wielkiej skali.” Dokument ten zakłada osiągnięcie w 2030 roku 15% udziału energii jądrowej w strukturze produkcji energii elektrycznej. Strategia ta nie została co prawda jeszcze przyjęta, cały czas trwają konsultacje, aczkolwiek bezwątpienia dużo uwagi poświęca energetyce jądrowej, pokazując w jakim kierunku zmierzamy. Podobne stanowisko ma Komisja Europejska, która popiera rozwój energetyki jądrowej, zalecając ich budowę lub utrzymywanie powstałych do tej pory.

Sam pomysł budowy elektrowni jądrowej w naszym kraju nie jest nowy. Elektrownia w Żarnowcu, którą budowano w latach 1982 – 1990, nigdy nie została jednak w całości wybudowana. Miał być to pierwszy krok w realizacji polskiego programu energetyki jądrowej. Skończyło się marnie, rozkopany plac budowy, zdewastowane budynki, które zdołano już wybudować, straszą po dziś dzień. Zainwestowane pieniądze przepadły, a to co zostało zakupione rozkradziono lub zezłomowano.

Czy podobnie może się skończyć i tym razem? Ogromne pieniądze zostaną przeznaczone na badania, projekty, poczym okaże się, że jednak nie jest to dobry pomysł. Już sam termin oddania do użytku elektrowni wydaje się nieosiągalny. Polskie realia to praktycznie zawsze przekładanie terminów, niekończące się procedury przetargowe, budowlane. Nie zapominajmy, że trzeba uchwalić odpowiednie przepisy prawa, czy też potrzebna jest odpowiednio przeszkolona kadra techniczna. Na to potrzeba wielu lat. Pomijając nawet nasze wewnętrzne problemy to, czy rok 2020 ma szanse być rokiem pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce? Według portalu money.pl, nawet jeśli Polska złożyłaby zamówienie na rektor jądrowy w najbliższym czasie, to zostanie ono zrealizowane najwcześniej za dwadzieścia lat. Nie trzeba specjalnych obliczeń by dojść do wniosku, że zapowiadany przez rząd Donalda Tuska rok 2020 jest nierealny. Kolejne wątpliwości. Średni okres całego procesu budowy elektrowni to około 15 lat. Teoretycznie moglibyśmy wybudować szybciej niż w 15 lat, jednak czy polska jest wstanie tego dokonać…

Jeszcze do niedawna bardzo realny wydawał się scenariusz wspólnej budowy siłowni atomowej w Ignalinie na Litwie. Elektrownia miałaby powstać przy współpracy Litwy, Polski, Łotwy i Estonii. Jednak czy Litwini wybudują ją z partnerami, czy sami nie jest jeszcze przesądzone. Strona Litewska we wrześniu ma przedstawić zainteresowanym biznesplan. W którym zawarty będzie model podziału akcji, cena budowy i maksymalna do osiągnięcia przez elektrownię moc. Strona Polska już nie okazuje dla projektu takiego entuzjazmu jak na początku, wysuwając teraz swój własny projekt budowy siłowni jądrowej. Pytanie tylko czy na pewno warto rezygnować z inwestycji w Litewską elektrownię? Przy optymistycznych założeniach powstałaby ona w 2015 roku, najpóźniej do 2018 roku, czy nie lepiej jest zainwestować w bardziej pewny realizacji projekt i choć trochę pozyskać alternatywnej energii? Z własnej elektrowni nie rezygnować, konsekwentnie realizować założenia, ale podejść trzeźwo do sprawy i nie wygłaszać mało realnych obietnic. Z roku na rok zmieniając plany w 2020 roku prędzej zostaniemy bez prądu niż z nową elektrownią.

Całej sprawie bacznie przygląda się Rosja. Wyraźnie wyczuwając zagrożenie jakie płynie z pomysłów sąsiadów. Alternatywne źródła nie leżą w ich interesie, dlatego Moskwa nie zostaje w tyle i sam wysuwa propozycję. W obwodzie kaliningradzkim buduje własną elektrownię atomową. Pierwszy blok elektrowni o mocy 2,3 tys. MW ma powstać w 2015 roku. Jak wiadomo Rosja lubi się dzielić tym co ma z sąsiadami, więc proponuje Polsce i Litwie udział w przedsięwzięciu. Oferta mogłaby się wydawać ciekawa. Dzięki przesyłowi z obwodu kaliningradzkiego można by zmniejszyć deficyt energii w województwie warmińsko- mazurskim, czy pomorskim. Tylko czy tak miałaby wyglądać polska dywersyfikacja dostaw? Uporano by się z brakami energii w wyżej wymienionych województwach, ale tym bardziej uzależnilibyśmy się od Rosji. Przecież chodzi o coś zupełnie odwrotnego. Dlatego propozycja Rosji nie jest do zaakceptowania.

Źródło: mg.gov.pl, rp.pl, money.pl, cire.pl, gazeta.pl, wnp.pl,
Tekst mojego autorstwa ukazał się na www.mojeopinie.pl

Ryszard Kaczorowski

Warszawa 18.08.2009

Szanowni przyjaciele samorządowcy,


W roku bieżącym 2009 mają miejsce ważne rocznice dotyczące Pana Prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego – ostatniego Prezydenta Rzeczypospolitej na emigracji. W lipcu minęło 20 lat od powołania na urząd Prezydenta a w dniu 26 listopada mija 90 rocznica urodzin .

Pan Prezydent Ryszard Kaczorowski przez całe życie dawał przykład wiernej służby naszej Ojczyźnie. Za swoje zaangażowanie w działalność harcerską w II Rzeczpospolitej został skazany w 1940 roku przez NKWD na karę śmierci i zesłany na Syberię. Będąc żołnierzem armii gen. Andersa przeszedł szlak bojowy walcząc również w bitwie pod Monte Cassino. Po wojnie pozostał na emigracji działając w organizacjach polonijnych, w latach 1955-1967 był naczelnikiem harcerstwa polonijnego, a do roku 1988 był ministrem w rządzie emigracyjnym.

Za swoją wieloletnią działalność wojskową i służbę publiczną był odznaczany i wyróżniany wieloma orderami w tym tytułem Rycerza Krzyża Wielkiego nadanym przez Elżbietę II. Wyrażając szacunek i wdzięczność za wielką pracę Pana Prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego dla odzyskania wolności przez nasz Kraj , wiele samorządów miast i gmin podjęło uchwały o nadaniu Panu Prezydentowi tytułu Honorowego Obywatela.

Pan Prezydent Ryszard Kaczorowski jest Honorowym Obywatelem ponad 30 miast m.in. Warszawy, Sochaczewa, Piastowa, Częstochowy, Gdańska, Krakowa, Lublina, Zakopanego, Krosna, itd. Zwracamy się do Szanownych Państwa o przyłączenie się do ogólnopolskiej inicjatywy i podjęcie stosownej uchwały Waszej Rady o nadanie Honorowego Obywatelstwa dla Pana Prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego który jest i pozostanie symbolem ciągłości wolnej Rzeczpospolitej.


Z wyrazami szacunku

Konrad Rytel
Prezes Zarządu
WSWM

poniedziałek, 17 sierpnia 2009

W kolejce do UE. cz. I

Obecnie w skład Unii Europejskiej wchodzi 27 państw. Sama UE powstała 1 listopada 1993 roku na mocy Traktatu z Maastricht. Jednak proces jednoczenia się starego kontynentu rozpoczął się już znacznie wcześniej. Próby zjednoczenia narodów Europy sięgają czasów upadku Cesarstwa Rzymskiego. Przez kolejne wieki podejmowano, z różnymi skutkami, próby konsolidacji. Z początku integracja utożsamiana była głównie z aspektem obronnym. Zjednoczenie chrześcijańskiej Europy w obronie przed muzułmańską Turcją. Następnie zwrócono uwagę również na aspekty ekonomiczne. Po rewolucji amerykańskiej z 1776 roku, narodził się pomysł utworzenia, na kształt Stanów Zjednoczonych Ameryki, Stanów Zjednoczonych Europy. W międzyczasie pojawiały liczne koncepcje zjednoczenia kontynentu, a w szczególności łączenia się kilku państw, tworzących mniejsze europejskie wspólnoty.

Kontynent europejski w kwestii zjednoczenia dostał nowego impulsu po II wojnie światowej. Uświadomiono sobie wtedy, że jedynie wspólnymi siłami możliwe jest szybkie odbudowanie zniszczonej po wojnie europy. Wspólna odbudowa, jak również i wspólne działania by w przyszłości Europa nie była światkiem kolejnych wojen. Motywacja i chęci do wspólnego działania były, jednak w ramach dwóch wrogich sobie obozów. Na zachodzie jesteśmy świadkami szybkiego tempa dochodzenia do siebie po wojnie. Natomiast na wschodzie, w ramach koncentracji bloku komunistycznego, z coraz gorszą sytuacją. Przełomowy rok 1989 otworzył nowe szanse przed państwami Europy wschodniej. Państwa powoli zaczęły wydostawać się spod jarzma komunizmu i prowadzić własną politykę, samemu o sobie decydując. Proces ten co prawda nie zakończył się jeszcze całkowicie i raczej prędko się nie zakończy, bo walka o wpływy trwać będzie nadal, jednak „granica” owej walki przesuwa się coraz dalej od zachodniej części kontynentu.

Po wprowadzeniu, które uznałem za słuszne i konieczne dla czytelnika, chciałbym przedstawić właściwy temat owej pracy. Który nie stanowi historii integracji europejskiej, a wręcz przeciwnie, bo przyszłości. Pragnę przybliżyć możliwe kolejne etapy integracji o nowe państwa. Zastanowić się gdzie jest granica owej integracji, czy taka w ogóle istnieje. Pracę podzieliłem na kilka tekstów. W pierwszym, obok powyższych słów wstępu, opisuję procesy integracyjne takich państw jak: Chorwacja, Macedonia. Drugi poświęcony będzie Turcji, która jest tutaj przypadkiem szczególnym, przez co zasługuje na osobne potraktowanie. W kolejnym skupię się m.in. na Norwegii, Szwajcarii. Podział taki nie jest przypadkowy, jeśli od razu nie jest jasny to z pewnością czytelnik sam po przeczytaniu wyciągnie właściwe wnioski.


Integracja Chorwacji.

Chorwacja uzyskała oficjalny statut kandydata do Unii Europejskiej w czerwcu 2004 roku, na podstawie wniosku złożonego rok wcześniej. Zakończenie procesu negocjacyjnego planowano z końcem 2009 roku, tak by akcesja była możliwa już w 2010 roku. Obecnie dotrzymanie tych terminów jest mało realne, mimo wielu argumentów przemawiających za włączeniem Chorwacji w struktury unijne.

Wśród zwolenników integracji Zagrzebia z UE przeważa opinia, iż członkostwo tego państwa przyczyni się do stabilizacji i rozwoju tego regionu, który świadkiem był jeszcze nie tak dawno temu licznych wojen. Chorwacja to państwo bezapelacyjnie leżące w Europie i co najważniejsze wykazujące kulturową bliskość z resztą kontynentu. PKB per capita był w 2007 roku wyższy niż w Bułgarii i Rumunii, państwach które w tamtym roku stały się członkiem UE. Chorwacja jest członkiem ONZ, NATO, Rady Europy, OBWE, WTO, CEFTA.

Czynnikiem hamującym proces rozszerzenia Unii Europejskiej o Chorwacje jest duża mniejszość serbska i związany z nią brak tolerancji wykazywanej przez władze dla mniejszości etnicznych i narodowych. Kolejnym powodem utrudniającym akcesje są wątłe starania mające na celu ukaranie zbrodniarzy wojennych. Szczególne znaczenie mają również stosunki polityczne pomiędzy Chorwacją a Słowenią- członkiem UE, który jak do tej pory skutecznie blokuje unijne aspiracje swojego południowego sąsiada. Źródłem konfliktu, trwającego od rozpadu Jugosławii w 1991 roku, jest spór graniczny. Dotyczy on rozgraniczenia wód Zalewu Pirańskiego na północnym Adriatyku, oraz przynależności niewielkich obszarów przygranicznych w pobliżu rzeki Mura w południowo- wschodniej Słowenii. Spór graniczny między Chorwacją a Słowenią był przyczyną odwołania zaplanowanych na 26 czerwca 2009 roku rozmów o członkostwie Zagrzebia w UE. Z drugiej strony sama Unia Europejska jest już „zmęczona” rozszerzaniem. Dla prawidłowego funkcjonowania potrzebuje reformy swoich instytucji. Pierwotne założenia nie uwzględniały tak znacznych rozszerzeń.

W Chorwacji miałem przyjemność być w 2008 roku, natomiast w Bułgarii byłem kilka tygodni temu. Musze się zgodzić z opiniami, że Chorwacji naprawdę niczego nie brakuje w stosunku do Bułgarii. Porównując te dwa państwa, Chorwacja zdecydowanie lepiej wypada jeśli chodzi o stanu dróg, czy pod względem czystości. W Bułgarii w różnych częściach miasta zalegają śmieci, dzikie wysypiska nie należą do rzadkości, którymi miasto nie specjalnie się interesuje. Chorwacja, według moich obserwacji, prezentuje się zgoła odmiennie. Trzeba jedynie przyznać, że pod względem cenowym Bułgaria nieznacznie przebija Chorwację. Kwatery, jedzenie są w niższych cenach, nie mówiąc już o piwie, za które w Bułgarii (w lokalach!) zapłacimy niecałe 3 zł.


Integracja Macedonii.

Macedonia oficjalny statut kandydata do UE uzyskała w grudniu 2005 roku. Przewidywana data zakończenia negocjacji to 2012 rok, natomiast przystąpienie do UE planowane jest na 2015 rok. Argumenty przemawiające za wstąpieniem Macedonii w struktury unijne są podobne jak w przypadku Chorwacji. Główne wymieniane czynniki to stabilizacja, integracją regionu z resztą Europy, bliskość kulturalna.

Na drodze Macedonii ku Unii stoi Grecja, która już raz zablokowała rozmowy tego kraju z NATO. Kwestią sporną jest nazwa tego bałkańskiego kraju. Grecja nie chce uznać nazwy „Republika Macedonii”, obawiając się ruchów separatystycznych które mogłyby wybuchnąć w greckich regionach, które noszą nazwę, Macedonia Środkowa, Macedonia Zachodnia i Macedonia Wschodnia.

Na tym argumentów przemawiających na niekorzyść Macedonii nie koniec. Istotnym problemem jest mniejszość albańska. Organizacja Narodów Zjednoczonych ostrzega, iż ze względu na niski przyrost naturalny, za kilkadziesiąt lat Macedończycy mogą stać się mniejszością we własnym kraju. Co zagraża w znaczny sposób jedności kraju. Do tego dochodzi brak koniecznych reform w policji, administracji, sądownictwie. Duża przestępczość i korupcja hamują w znaczny sposób procesy integracyjne.


Z wymienionych powyżej dwóch państw, Chorwacja jest bliżej akcesji, aniżeli Macedonia. W przypadku pierwszego z tych państw negocjacje akcesyjne już się rozpoczęły, natomiast jeśli chodzi o Macedonie to jak na razie nie są one możliwe. Głównie ze względu na zahamowanie tempa reform politycznych. Warto również na koniec odnotować pewne „ocieplenie” w stosunkach Chorwacji ze Słowenią. 31 lipca spotkali się premierzy tych państw i po obustronnych rozmowach stwierdzili, że porozumienie w sprawie sporu granicznego jest do osiągnięcia, że możemy spodziewać się go nawet jeszcze z końcem tego roku.


Źródło: ec.europa.eu, pap, psz.pl,

Tekst mojego autorstwa ukazał się na www.mojeopinie.pl

sobota, 15 sierpnia 2009

Konfederacja rzecz o KPN.



Autor: Andrzej Anusz, Łukasz Perzyna
Liczba stron: 234
Rok wydania: 2009
Oprawa: Miękka
Format: 14.0x20.5cm
Cena: 20 zł

W książce prezentujemy kalendarium wydarzeń politycznych ostatnich trzydziestu lat, jest to przegląd ?z punktu widzenia KPN?, co wydaje się nam naturalne i potrzebne w tej publikacji. Uzupełnieniem jest wybór materiałów programowych pochodzących głównie z okresu przed 1989 rokiem, z czasu gdy walka z komunistycznym totalitaryzmem odbywała się w dużej wierze w odzyskiwanej przestrzeni wolnego słowa, zaś słowo ?niepodległość? było pojęciem wręcz magicznym, które w ówczesnej rzeczywistości miało wyjątkowe znaczenie.

Osoby chętne do nabycia książek prosimy o kontakt email: biuro@wswm.org.pl

sobota, 1 sierpnia 2009

65 -ta rocznica Powstania Warszawskiego.

1-go sierpnia 1944 roku o 17:00 w stolicy wybiła godzina „W”. Na terenie okupowanej Warszawy wybuchło powstanie. Głównym celem wystąpienia zbrojnego było wyzwolenie stolicy spod władz niemieckich. Siły zbrojne powstańców miały liczebną przewagę nad żołnierzami niemieckimi, niestety większość z polskich żołnierzy nie była odpowiednio uzbrojona. Przewaga uzbrojenia okupantów, którzy dysponowali bronią pancerną, artylerią, lotnictwem, zaważyła na końcowym efekcie zrywu, który zakończył się w pierwszych dniach października 1944 roku. Powstanie upadło. Warszawa została jeszcze dotkliwiej zniszczona, zginęło około 170 tys. mieszkańców.

Zanim zapadła decyzja o wybuchu powstania zastanawiano się czy jest ono konieczne. Obawy o przyszłość Warszawy były ogromne. Ostatecznie przeważyło przekonanie, że jest ono nieuniknione, w szczególności zważając na bohaterstwo i ofiarność Polaków. Polska niejednokrotnie była świadkiem walki o wolność, naszą historię przeplatają liczne powstania, spontaniczne zrywy, w których kierowaliśmy się wyższymi wartościami.

Nie bez znaczenia był również aspekt polityczny. Od wschodu, niesiona zwycięstwami, nadchodziła Armia Czerwona. Polskie władze liczyły, że walki na ulicach Warszawy potrwają kilka dni, a następnie czerwonoarmiści wesprą działania powstańców. Niestety tak się nie stało. Stalin wydał rozkaz wstrzymania działań wojskowych w rejonie Warszawy. Jednocześnie nie zgadzając się na lądowanie alianckich samolotów, transportujących m.in. żywność, broń, na lotniskach sowieckich. W ten sposób powstańcy zostali pozbawieni pomocy z powietrza. Przywódca sowiecki pozwolił na całkowite zniszczenie miasta, by potem wojsko sowieckie w pojedynkę mogło „wyzwolić” Warszawę.

W dniu dzisiejszym mija 65-ta rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. Spory o sensowność jego wybuchu po dziś dzień są tematem dyskusji. Według krytyków, decyzja o podjęciu walki zbrojnej nie powinna zapaść i można było uniknąć wielu tysięcy ofiar, doszczętnego zniszczenia miasta. Jednak, czy nawet bez oficjalnej decyzji powstanie by nie wybuchło? Zdaniem wielu komentatorów mieszkańcy i tak stanęliby do walki. Oficjalna decyzja w takiej sytuacji dawała większe szanse powstańcom. Jasny komunikat o rozpoczęciu walki z okupantem zmobilizował większe rzesze warszawiaków.

Kilka dni przed 65 rocznicą, Lech Kaczyński, Prezydent RP ogłosił, iż poczyni wszelkie starania by 1 sierpnia był świętem państwowym – Narodowym Dniem Pamięci Powstania Warszawskiego. "To nie jest święto prywatne, to wielka ogólnonarodowa rocznica". Trudno się z tym nie zgodzić. A jednak… Andrzej Szlęzak, Prezydent Stalowej Woli, ma na ten temat odmienne zdanie. Nie zgadza się z zarządzeniem wojewody o włączeniu syren pierwszego dnia sierpnia o godzinie „W”. Wojewoda podkarpacki zarządził na 1-go sierpnia, na godzinę 17 sprawdzenie systemów alarmowych. Wiadomo, że to nie przypadek, aczkolwiek, formalnie chodzi o próbę systemu, a nie o uczczenie rocznicy powstania. Andrzej Szlęzak uznał zarządzenie za zmuszanie do „czczenia katastrofy militarnej i politycznej”. Pan Prezydent Stalowej Woli najwyraźniej szuka rozgłosu. Tylko czy taka postawa przysporzy mu więcej zwolenników, czy przeciwników?

Ci wszyscy, którzy nie zważając na własne życie, przystąpili 1-go sierpnia 1944 roku do walki, walczyli o niepodległą Ojczyznę dla kolejnych pokoleń. Niezależnie od słuszności wybuchu powstania i szans na jego powodzenie, zasłużyli na pamięć. 1-go sierpnia o godzinie „W” przystańmy na chwilę, oddajmy cześć wszystkim poległym. Pamiętajmy o tych, którzy myśleli o nas!

ekst mojego autorstwa ukazał się na www.mojeopinie.pl