czwartek, 1 kwietnia 2010

Dlaczego energetyka jądrowa?

Pod koniec stycznia, w tekście Polska atomowa, pisałem nt. planów budowy pierwszej w Polsce elektrowni jądrowej, która miałby powstać już za 10 lat. Poruszyłem tam również temat wspólnej budowy elektrowni Ignalin II na Litwie. Jednak czy elektrownia tego typu jest potrzebna, czy jej budowa jest ekonomicznie uzasadniona, czy nie lepiej jest skorzystać z innych alternatywnych źródeł energii?

Faktem jest, że w polskiej energetyce jądrowej ostatnio coś drgnęło. Cały czas to sfera planów, ale z miesiąca na miesiąc nabierają one coraz konkretniejszych kształtów. Nigdy nie mieliśmy takiej elektrowni, mimo że intensywne prace budowlane w latach 80’ były już prowadzone, a wiele innych państw korzysta z nich od lat. Są one wykorzystywane zarówno w państwach tzw. starej unii europejskiej, jak i przez nowych członków UE.

Uran jest alternatywą dla surowców strategicznych, takich jak ropa naftowa czy gaz ziemny. W szczególności mając na uwadze niebezpieczeństwo przerwania dostaw, wykorzystanie surowców do politycznych rozrachunków, kończąc na zaostrzających się wymogach emisji gazów cieplarnianych i wahaniach cenowych. Wybudowanie elektrowni jądrowej to ogromne koszty (klika miliardów euro), ale już jej eksploatacja jest znacznie tańsza. Dzięki temu koszty produkcji energii elektrycznej w tego typu elektrowniach zaliczane są do jednych z najniższych, ale o tym za chwile.

Wybiegając o kilkadziesiąt lat w przyszłość, trzeba mieć na uwadze, że surowce strategiczne to nieodnawialne źródła energii. Zasoby uranu również są ograniczone, ale wystarczy ich na znacznie dłuższy okres czasu. Do pomiaru dostępności surowców kopalnianych służy wskaźnik R/P, który wyraża stosunek zasobów do produkcji danego rodzaju paliwa i określa prawdopodobny okres eksploatacji tych zasobów w latach przy obecnym poziomie produkcji. Największy wskaźnik R/P, według Światowej Rady Energetyki, jest dla surowców kopalnych, węgla brunatnego, którego przy rezerwach 149,8 mld t i produkcji na poziomie 0,87 mld t rocznie, wystarczy na 172 lata. Węgla kamiennego, przy rezerwach 697,7 mld t i produkcji 5,03 mld t, zabraknie za 139 lat. Surowców strategicznych wystarczy na o wiele mniej lat. Gazu ziemnego na 63 lata- rezerwy 176 bln m3, produkcja 2,8 bln m3, a na jeszcze mniej starczy ropy naftowej, przy rezerwach 1215 mld baryłek i produkcji 29,6 mld baryłek, wystarczy na 41 lat.

W przypadku wyżej wymienionych obliczeń posługujemy się pojęciem rezerw, a nie zasobów. Rezerwy to ta część światowych zasobów surowców, które są w danej chwili ekonomicznie opłacalne i technicznie możliwe w eksploatacji. Wraz z rozwojem nowych technologii, zarówno rezerwy jak i zasoby z pewnością ulegną zwiększeniu. Znakomitym przykładem jest wykorzystywanie uwięzionego w skałach tzw. gazu łupkowego, którego wydobycie jeszcze do niedawna niebyło brane pod uwagę. Więcej na ten temat czytaj w: Rewolucja gazu łupkowego.

Na ile wystarczy uranu? Ciężko o jednoznaczną odpowiedz, niemniej jednak wystarczy go na kilkaset lat. Do szacunkowych obliczeń korzysta się z klasyfikacji kosztów jego pozyskania. W chwili obecnej za opłacalne uznawane jest jego wydobywanie po cenie poniżej 130 dolarów za kilogram. W 2007 roku zasoby, poniżej tej ceny, wynosiły około 5,5 mln ton. Do tego należy dodać jeszcze około 10,5 mln ton uranu, dostępnego po tej samej cenie wydobycia, z zastrzeżeniem, że są to zasoby jeszcze nie w pełni przebadane. Gdy zwiększymy założenia kosztów wydobycia do 200 dolarów za kilogram uranu to zasoby te zwiększają się do 100 mln ton.

Odnawialne Źródła Energii (OZE), przedstawiane jako „czyste”, przyjazne dla środowiska, w ostatnich latach zyskują na znaczeniu i są szeroko promowane przez Unię Europejską. Aczkolwiek porównując jednostkowe koszty wytwarzania energii elektrycznej z OZE z elektrowniami na węgiel kamienny czy brunatny, czy też z elektrowniami atomowymi, okazują się być najdroższymi. Sytuacja ta ulega zmianie w przypadku gdy w jednostkowych kosztach wytwarzania energii elektrycznej uwzględnimy handel uprawnieniami do emisji dwutlenku węgla. Chociaż i po uwzględnieniu handlu CO2 koszty np. elektrowniach wiatrowych są większe. Stąd wniosek, iż energetyka oparta na odnawialnych źródłach musi być wspierana odpowiednimi regulacjami ze strony państwa. W obu przypadkach, bez uwzględniania i z uwzględnieniem kosztów ponoszonych z uwagi na handel emisjami dwutlenku węgla, pozyskiwanie energii z elektrowni atomowych jest zdecydowanie najtańsze w porównaniu z innymi elektrowniami.

Elektrownia jądrowa jako przyjazna dla środowiska pomoże Polsce wypełnić zobowiązania ograniczenia emisji dwutlenku węgla, jak również co jest istotne gdy mówimy o zapewnieniu bezpieczeństwa energetycznego kraju pozwoli na zapewnienie odpowiednich zapasów paliw. Zgromadzenie zasobów uranu na kilka lat jest technicznie wykonalne i proste. W przypadku gazu, czy węgla jest to praktycznie niewykonalne. Nawet z zapasami na jeden rok są problemy to co mówić o kilku latach.

Elektrownie jądrowe w dalszym ciągu budzą strach wśród wielu osób, w szczególności pamiętających katastrofę elektrowni w Czarnobylu w 1986 roku. Jednak czy elektrownie tego typu są aż tak bardzo niebezpieczne? Czym różnią się reaktory jądrowe II i III generacji i w które Polska powinna zainwestować? Czym kierujemy się przy wyborze lokalizacji dla elektrowni? Czy w Polsce jest odpowiednio przeszkolona kadra w tej dziedzinie? Między innymi na te pytania odpowiedzi udziela nam Andrzej Strupczewski, rzecznik energetyki jądrowej Instytutu Energii Atomowej POLATOM. W sprawie elektrowni jądrowej w Polsce pytań kilka.

Źródło: wnp.pl, cire.pl, ure.gov.pl, rp.pl, worldenergy.org.

Tekst mojego autorstwa ukazał się na http://www.mojeopinie.pl/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz