środa, 9 czerwca 2010

Trudna konkurencja IPO na GPW

Rok 2010 na Warszawskiej Giełdzie sponsoruje Skarb Państwa. A dokładniej jego aktywność zaznaczona emisją akcji spółek publicznych. Kapitał z giełdy pozyskany po debiucie PZU, Tauronu czy GPW przyczyni się do realizacji ambitnego planu polskiego rządu na pozyskanie do końca 2010 roku ponad 28 mld zł z prywatyzacji. Wyprzedaż trwa, rząd sprzedaje całe spółki, a także mniejszościowe udziały w firmach. Rynek nie pozostaje bierny. Wobec niepowodzeń roku 2007 i 2008 oraz spowodowanej przez bessę awersji do ryzyka, inwestorzy, zwłaszcza indywidualni, chętnie dokonują zapisów na akcje spółek oferowanych przez Skarb Państwa. Czy odbija się to na atrakcyjności IPO małych emitentów? Zdaje się, że tak.

Kolejka na giełdę

12 maja okazał się najważniejszym dniem tego roku na GPW. Debiut PZU już na otwarciu pozwolił zarobić inwestorom ponad 10 %. Cena na zamknięciu sesji w dniu debiutu w stosunku do ceny emisyjnej dała przebitkę ok. 15%. Pojawienie się PZU na warszawskim parkiecie pozwoliło pobić rekord obrotów. Już 5 dni po debiucie spółka weszła w skład indeksu WIG 20. Czerwiec również będzie emocjonujący. Koniec miesiąca to czas Tauronu. Znamy już cenę maksymalną za akcję spółki - 0,70 zł, co oznacza wycenę wartości całej oferty na 5,2 mld zł. Chociaż wcześniej pojawiały się opinie, że cena maksymalna wyniesie właśnie 70 gr, to jednak przeważał pogląd, iż wartość tych walorów zostanie ustalona na 77-78 groszy. Tańsze akcje to dobra wiadomość dla inwestorów. Specyfika Tauronu nie zagwarantuje tak efektownego debiutu jak PZU, dlatego niższa cena emisyjna oznacza wyższą przebitkę na debiucie. Analitycy szacowali, że jeśli wartość akcji ustalona zostałaby na poziomie 65 groszy, zysk w dniu pojawienia się akcji na giełdzie mógłby wynieść nawet 10-15%.

GPW w rękach członków Giełdy

Skarb Państwa ma w zanadrzu jeszcze jedną niespodziankę i z jej prezentacją poczeka do końca roku. IV kwartał 2010 to bowiem planowany debiut GPW…na GPW. Warszawska giełda jest jedną z ostatnich giełd państwowych w Europie. Ponad 98-procentowy udział Skarbu Państwa działa na niekorzyść rynku papierów wartościowych, obniża konkurencyjność polskiej giełdy. Przez pierwsze lata po ustanowieniu GPW wsparcie władz publicznych w polityce funkcjonowania jej miało duże znaczenie. W obliczy kształtowania się młodego polskiego rynku kapitałowego należało bronić warszawskiego parkietu chociażby przez możliwością wrogiego przejęcia. Ostatnie lata dowiodły dojrzałości rynku papierów wartościowych. Kolejne emisje udziałów dużych spółek z większościowym udziałem Skarbu Państwa, znacznie zwiększające obroty na GPW, podnoszą wartość samej giełdy. Tendencja na światowych rynkach to fuzje, mające na celu wzrost znaczenia już nie tylko pojedynczych parkietów, ale tworzenie giełd regionalnych. Osamotniona giełda warszawska, będąca podmiotem działającym na wyłącznie jednym rynku nie ma szans w starciu gigantów o kapitały zagranicznych inwestorów. Nie wspominając już o zaawansowanych technologiach, których jednak brak.
.
”Możliwe, że istniejące, mniejsze bądź większe, ryzyko odsprzedania swojego udziału w GPW przez niemiecką giełdę największemu konkurentowi w regionie - Wiener Börse, ostatecznie zadecydowało o zmianie planów ministerstwa co do struktury akcjonariatu „GPW, poszukując jednocześnie partnera do aliansu strategicznego, weźmie udział w pierwszej ofercie publicznej. W drugim etapie prywatyzacji akcje GPW mają trafić do inwestora branżowego, który wyposaży GPW w know – how i zastrzyk pieniężny. Porozumienie o szerokiej współpracy z jedną z giełd może dotyczyć Deutsche Börse, London Stock Exchange (LSE), Nasdaq QMX oraz Euronext. Już w zeszłym roku Skarb Państwa miał sprzedać swoje większościowe udziały w GPW, wtedy prywatyzacja zakończyła się fiaskiem. IV kwartał tego roku jest dużo bardziej prawdopodobny, a w stosunku do 2009 roku zmieniły się plany na przyszły model akcjonariatu. SP chciał od razu sprzedać większość udziałów inwestorowi branżowemu. Początkowe zainteresowanie ze strony giełd światowych było spore, jednak w końcowych rozmowach uczestniczyła już tylko niemiecka Deutsche Börse. Możliwe, że istniejące, mniejsze bądź większe, ryzyko odsprzedania swojego udziału w GPW przez niemiecką giełdę największemu konkurentowi w regionie - Wiener Börse, ostatecznie zadecydowało o zmianie planów ministerstwa co do struktury akcjonariatu. Ostatecznie większość akcji sprzedana zostanie członkom giełdy, natomiast dopiero w późniejszym czasie ponad 20% papierów obejmie inwestor branżowy. Kolejny debiut spółki kontrolowanej do tej pory przez Skarb Państwa nie pozostanie bez wpływu na rynek wtórny, a także na pojawianie się mniejszych emitentów. Firmy, które w tym roku liczą na pozyskanie kapitału właśnie z IPO muszą się liczyć nie tylko z gorszą koniunkturą, ale także z nierówną konkurencją ze spółkami prywatyzowanymi przez SP.
.
W cieniu Skarbu Państwa

Na efekty nie trzeba długo czekać. Na początku maja swoje IPO miała mieć kanadyjska spółka kontrolowana przez Jana Kulczyka. Do emisji nie doszło w pierwszym planowanym terminie, głównie ze względu na małe zainteresowanie akcjami Kulczyk Oil Ventures wśród inwestorów. Debiut odwlekł się w czasie. Początkowo cenę maksymalną walorów szacowano na ok. 2,6 zł. Liczba pierwotnie oferowanych akcji – 325 mln została zmniejszona przed dokonaniem przydziału do 166, 7 mln sztuk. Dla inwestorów indywidualnych przeznaczono zmniejszoną pulę 5,7 mln udziałów z wcześniej zaplanowanych 49 mln.

Ostatecznie KOV zadebiutował 25.05 po cenie emisyjnej 1,89 zł za sztukę (porównajmy do początkowych szacunków przewidujących max. 2,62 zł). Na otwarciu wartość udziałów spadła o 6,35 %, do końca dnia odrabiając jedynie cześć straty. Niski popyt na akcje kanadyjskiej spółki przyczynił się do tego, iż firma zebrała z rynku o ok. 40% mniej kapitału niż pierwotnie planowała. Oczywiście brak sukcesu emisji KOV na warszawskim parkiecie nie jest spowodowany jedynie nierówną konkurencją ze strony prywatyzowanych spółek Skarbu Państwa. Na zmniejszony popyt z pewnością wpływ miał fakt wykazywanej przez spółkę straty oraz specyfika KOV, która nadal prowadzi raczej działania poszukiwawcze ropy naftowej niż wydobywcze. Firma głównie tworzy koszty, te z kolei dopiero w dłuższym okresie mają znacząco generować zyski. Przyczyną niepowodzenia pierwszej oferty publicznej spółki jest też z pewnością gorsza koniunktura na rynku, a także nieciekawa sytuacja makroekonomiczna w Europie. U inwestorów awersję do ryzyka potęguje sytuacja Grecji i zachwiania w strefie euro. Właśnie w efekcie zawirowań na rynkach znacznie mniejszym zainteresowaniem cieszą się obarczone większym ryzykiem akcje mniejszych emitentów, a swoje pięć minut przeżywają debiuty inicjowane przez Skarb Państwa.

Na 9 spółek biorących udział w IPO w tym roku, aż w 5 przypadkach odnotowano spadki na zamknięciu sesji w dniu debiutu. Dla porównania, z 13 zeszłorocznych IPO na rynku podstawowym GPW tylko jedna spółka przyniosła stratę (niewielką zresztą) na zamknięciu pierwszej sesji. Sukces pierwszych ofert publicznych jest anomalią na rynkach papierów wartościowych. Podobnie jak statystycznie wyższe stopy zwrotu w styczniu niż w innych miesiącach, czy gorsze wyniki związane z efektem weekendu, tak IPO wiązane jest ze wzrostem wartości akcji spółek, przynajmniej w pierwszym okresie notowań. Strategia zbierania śmietanki z inwestycji w pierwsze oferty publiczne nie przynosi jednak ponadprzeciętnych zysków w okresie bessy. Także przeszacowana wycena udziałów może przesądzić o fiasku debiutu. Możliwe, że w roku 2010 gorsze wyniki spółek stawiających pierwsze kroki na rynku papierów wartościowych spowodowane są trudną konkurencją mniejszych emitentów z kolosami wprowadzanymi na GPW przez Skarb Państwa. To przypuszczenie to zła wiadomość dla spółek, które w IPO upatrywały szansy na pozyskanie kapitału w bieżącym roku.
 
Tekst Kasi Szczepaniak ukazał się na http://www.mojeopinie.pl/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz