sobota, 13 marca 2010

Rezolucja Piastowska Wspólnoty Mazowieckiej



REZOLUCJA PIASTOWSKA

Wspólnoty Mazowieckiej

w 20-ą rocznicę wyboru pierwszych demokratycznych władz samorządowych w powojennej Polsce

Mija 20 lat od historycznej daty wprowadzenia, do naszej polskiej rzeczywistości, demokratycznego system wyłaniania władz samorządowych.

Konstytucja RP, w artykule 15. ust. 1., mówi: „Ustrój terytorialny Rzeczypospolitej Polskiej zapewnia decentralizację władzy.” Z innych polskich przepisów ustrojowych wynika, że: „(…)władze lokalne uczestniczą w sprawowaniu władzy w państwie”. A także: (…)„Reprezentanci społeczności lokalnych, wyłonieni w wyborach samorządowych, w ramach rad trzech szczebli polskiego samorządu terytorialnego, sprawują realną władzę i nadzór nad redystrybucją środków państwowych i gromadzonych lokalnie. Ustanawiają lokalne prawo, przyjmują budżety i nadzorują ich realizację, nakładają podatki i opłaty i przyjmują rozporządzenia w obszarze praw własności oraz inwestycji.” I dalej: „(…)Podział administracyjny kraju na gminy, powiaty i województwa, daje szanse wszystkim ludziom w kraju, także tym niezwiązanym z partiami politycznymi, w jakimś stopniu politycznie czynnym, uczestniczenia w sprawowaniu władzy samorządowej.”

Taki mamy stan prawny! Ale, samo istnienie dobrego prawa nie zapewnia jego właściwego stosowania. Rzeczywistość nasza, niestety, jest zupełnie inna!... – Politycy, na początku przemian systemowych, myśląc o trwałej, zdrowej strukturze państwa, uchwalili w Parlamencie prawo dla obywateli, dające im możliwość kandydowania do władz samorządowych. Dzisiaj ich następcy to prawo depczą i obchodzą! Kolejni przywódcy parlamentarni wykorzystują swoją przewagę medialną na arenie krajowej do marginalizowania wpływu pozaparlamentarnych ugrupowań, nawet tych obywatelskich, samorządowych, działających lokalnie. Szczególnie ostra walka przebiega o prezydentury i mandaty radnych w dużych ośrodkach miejskich i o przewagę w sejmikach wojewódzkich.

Partie parlamentarne, w cichym sojuszu rządzących i opozycji, mimo pozornej walki między sobą, dążą do monopolu na wszystkich szczeblach władzy w państwie, dzieląc łupy wyborcze między siebie… Centralizm demokratyczny rozkwita coraz bujniej, z kadencji na kadencję, i to bez względu na barwy polityczne rządzących… Partyjniactwo w Polsce, nawet po 20 latach praktyki demokratycznej, tryumfuje!... A w samorządach lokalnych, szerzy się jak groźny wirus, niszczący zdrową tkankę oddolnej demokracji obywatelskiej! Zaraza ta zabija aktywność prawdziwych samorządowców, ludzi zaangażowanych społecznie, chcących z poświęceniem pracować dla dobra swojego lokalnego środowiska. - Obecny system wyborczy, a w szczególności sztuczna preferencja finansowo-medialna, wprowadzona przez „kartel partii zwycięskich”, eliminuje z życia publicznego nowe ugrupowania, a głównie osoby uczciwe, aktywne, lecz niezależne.

W wyniku uchwalenia kiedyś przez Sejm przywilejów finansowych dla partii zwycięskich, w sejmikach wojewódzkich, radach powiatowych i radach dużych miast dominują działacze partyjni, którzy, bez przyzwolenia swojego „biura politycznego”, nie zrobią nic, żeby czasem nie zaszkodzić swoim partiom i ich liderom! Kluby partii parlamentarnych w radach samorządowych są sparaliżowane brakiem dostępu do liderów partyjnych, którzy o wszystkim decydują, także w samorządach! W ten sposób nawet najlepsze inicjatywy pojedynczych działaczy partyjnych giną w biurokracji partyjnej. Paraliż decyzyjny w samorządach, opanowanych przez partie parlamentarne, szkodzi Polsce, szkodzi nam wszystkim, także członkom tych partii. Sami to widzą, kiedy wracają do swoich osiedli, do swoich znajomych, do swojego domu rodzinnego. Prawdziwa praca u podstaw zanika i jest kreowana głównie przez radnych niezależnych od partii politycznych.

Zawłaszczanie przestrzeni samorządności lokalnej przez partie parlamentarne nie dzieje się jednak przypadkowo! Politycy, liderzy partii parlamentarnych, od wielu lat prawie ci sami, bez względu na barwy ideowe, dogadują się zawsze w jednym: jak tworzyć kolejne systemowe bariery dostępu grup obywatelskich do struktur państwa, a w szczególności do władz samorządowych? – Bezpośrednie wybory wójtów, burmistrzów i prezydentów coraz częściej wygrywają kandydaci pozapartyjni. Wywołuje to irytację liderów partii parlamentarnych, którzy wyraźnie dzisiaj żałują, że dopuścili do tego… Zaniechano, bowiem dalszych prac nad bezpośrednim wyborem starostów i marszałków, a nawet jest rozważane wycofanie z ordynacji wszelkich wyborów bezpośrednich! Czyżby o to chodziło w kraju demokratycznym, europejskim?!

Politycy nie chcą prawdziwych wyborów, choć wygrana w wyborach bezpośrednich nie gwarantuje niczego! Sam wójt czy burmistrz, a nawet starosta i marszałek, z grupy niezależnych, nie zdziała wiele! Do skutecznego działania potrzebne mu poparcie większości, a w wyborach do rad obowiązuje stara metoda progów wyborczych i głosowania na listy. Tak oto zaklęty krąg niemożności zamyka się coraz bardziej… A za kilka lat, partie tak się umocnią, że nie dadzą nam żadnych szans!!! - Co było konieczne dla konsolidacji Parlamentu: progi wyborcze, dysproporcjonalne obsady mandatów, finansowanie z budżetu tylko zwycięzców wyborczych, przy dzisiejszej praktyce politycznej, mści się na polskiej samorządności lokalnej. W ten sposób partie parlamentarne zdobywają przewagę „nie do przebicia” dla grup obywatelskich. Przewaga ta jest zbyt duża i przyjmuje charakter patologii systemu wyborczego w Polsce. – Sami się jednak na to kiedyś zgodziliśmy i tolerujemy taki stan do dziś… Jak długo jeszcze?!!!

W takiej sytuacji cisną się na usta proste pytania: Co z ideą samorządności lokalnej?! Co ze społeczeństwem obywatelskim?! A co na to nasze elity intelektualne?! Wreszcie… gdzie nasza pamięć Solidarności 80-ych lat, największej dobrze zorganizowanej demokracji współczesnego świata, która czerpiąc z duchowości Papieża Polaka, przewróciła komunizm? A potem - Komitety Obywatelskie, które zdobyły ostatni bastion władzy komunistycznej w 1989 roku, Sejm PRL-u. Dlaczego nie bierzemy z nich przykładu?! A może dzisiaj nie ma szans na zmiany w tej kwestii?... Przypomnijmy sobie zatem, kto wtedy, w latach 80-ych, dawał nam jakiekolwiek szanse na zwycięstwo?!

M I E S Z K A Ń C Y


Warszawy i Mazowsza!!!

Wybory samorządowe 2010 roku to bodaj ostatnia szansa na naprawę tego, co w ciągu ostatnich 20 lat, w procesie dynamicznych przemian politycznych i społecznych w Polsce zaniedbano, źle opisano w prawie wyborczym, a w dalszych latach źle wykorzystano dla dobra naszych małych ojczyzn i niezależności samorządów lokalnych. Jeśli nie złamiemy teraz monopolu partyjnego w samorządach, to do następnych wyborów 2014 roku partie polityczne tak się umocnią, że na demokrację obywatelską, wspólnotową w Polsce, nie będzie już miejsca!!!

Zwracamy się, zatem do Was, o poparcie naszych postulatów i inicjatyw obywatelskich:

1. żądamy od Parlamentu gruntownej naprawy ustroju Rzeczypospolitej Polskiej, poprzez zrównanie dostępu obywatelskich i partyjnych komitetów wyborczych do środków budżetowych i mediów publicznych w samorządowych kampaniach wyborczych; w sytuacji braku pozytywnej reakcji Parlamentu będziemy postulować u Prezydenta RP o referendum w tej sprawie;

2. wzywamy, wszystkich obywateli, wspólnoty terenowe i środowiskowe, do wspólnej walki z monopolem partii parlamentarnych w samorządach, a w szczególności we władzach dużych struktur samorządowych w Warszawie i na Mazowszu, poprzez swój pełny, czynny i bierny, udział w wyborach samorządowych 2010 pod hasłami:

„ZERO dyscypliny partyjnej w samorządach!”
„SAMORZĄD dla prawych, skutecznych, niezależnych!”

3. otwieramy struktury Wspólnoty Mazowieckiej dla obywateli niezrzeszonych oraz członków innych wspólnot i organizacji pozarządowych, a także przyjmujemy współpracę całych środowisk zawodowych, pracowniczych, naukowych i twórczych, w celu wzmocnienia naszych szans na zwycięstwo w wyborach samorządowych 2010.

Uczestnicy Mazowieckiej Konwencji Samorządowej

13 marca 2010 roku, w Piastowie pod Warszawą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz