wtorek, 6 lipca 2010

BZ WBK na sprzedaż – mobilizacja w PKO BP

Grupa Allied Irish Banks sprzedaje swoją perłę wśród zagranicznych inwestycji – działający na polskim rynku Bank Zachodni WBK. Za 70 % udziałów Irlandczycy zażądają ok. 10 mld złotych. Żadna z krajowych instytucji nie może pozwolić sobie na taką inwestycję. Są plany na konsorcjum powołane specjalnie w tym celu, emisję obligacji, czy zakup tylko części udziałów. Do transakcji szykuje się głównie PKO BP, w którym największym udziałowcem jest Skarb Państwa.

AIB pod presją
Irlandzka grupa, która jest obecnie większościowym udziałowcem w BZ WBK, po kłopotach finansowych spowodowanych załamaniem gospodarczym, została zmuszona do sprzedaży swoich zagranicznych inwestycji. Unijne regulacje, kształtujące ramy konkurencji na europejskim rynku, zostały mocno ponaciągane w trakcie ekonomicznej zapaści. Teraz, kiedy sytuacja stabilizuje się, instytucje rozliczane są z otrzymanej pomocy. AIB długo dementowało wiadomości o sprzedaży polskiego banku (o czym pisałam wcześniej BZ WBK – bank na sprzedaż). Niedawno jednak, po wielu problemach spółki, pakiet kontrolny przejął irlandzki rząd, który upłynnia zagraniczne aktywa. Przyszedł czas na szukanie nabywcy dla BZ WBK.

Polski system finansowy, jako właściwie jedyny w Europie, oparł się silnym rynkowym zawirowaniom. Dobry mechanizm regulacyjny uchronił instytucje przed większymi problemami, co nie przeszło bez echa wśród europejskich inwestorów. Możliwość zakupienia jednego z największych banków działających na tym rynku kusi wielu. Wśród najczęściej wymienianych potencjalnych nabywców są giganci: HSBC, hiszpańskie banki: Santander lub BBVA, francuski Societe Generale, czy skandynawska grupa Nordea. W tym meczu zagra również polska grupa.

PKO BP zbiera kapitał
Największy polski bank nie jest obecnie w stanie w pełni samodzielnie wydać na inwestycje 10 mld zł. Właściwie, żadna polska instytucja finansowa nie mogłaby sobie w chwili obecnej na to pozwolić. Póki co, PKO BP wstrzymało decyzję o wypłacie dywidendy, by zachować środki, na wypadek gdyby jednak jakiś pomysł się pojawił. Pod względem biznesowym taka inwestycja ma sens. Chociaż pojawiają się głosy, że narodowy gigant, właściwie zależny od decyzji Skarbu Państwa, nie poradzi sobie z tym przedsięwzięciem. Instytucja będąca w rękach publicznych nie może być dobrze zarządzana. Z uwagi na permanentną grę o stołki, zyski czy ekspansja spadają na drugi plan. Jeśli jednak udałoby się dokonać tej fuzji na polskim rynku, przy dobrej opinii, jaką po kryzysie cieszy się krajowy system finansowy, moglibyśmy w przyszłości starać się stworzyć towar eksportowy w postaci usług międzynarodowej instytucji finansowej.

Pozostaje jednak problem finansowania. Pierwszym pomysłem było stworzenie konsorcjum, w którym udział miałoby mieć właśnie PKO BP, a także PZU i pomniejsi inwestorzy. Idea zaproponowana przez Jana Krzysztofa Bieleckiego - szefa Rady Gospodarczej przy Premierze, chociaż w teorii całkiem sensowna, to jednak do skutku nie dojdzie. PZU niechętnie weszłoby w inwestycje, która nie mieści się strategii giganta ubezpieczeniowego, tym bardziej, że wymagałoby to wyłożenia na stół ok. 2- 3 mld zł. W grę wchodziła emisja akcji, ale ten pomysł także odrzucono ze względu na zmniejszenie w ten sposób udziału PKO w akcjonariacie. Ostatecznie, jeśli w ogóle dojdzie do zakupu zostanie on sfinansowany przez emisję obligacji podporządkowanych. To bardziej ryzykowny sposób finansowania, ale tańszy niż emisja akcji. W tej sytuacji PKO raczej nie kupiłoby całego pakietu akcji sprzedawanego przez AIB (70%), cześć mogłaby pozostać w rękach Irlandczyków, część trafić w ręce pomniejszych inwestorów.

KNF rozdaje karty
Jaki interes ma Allied Irish Bank w transakcji z PKO BP? Dla irlandzkiej grupy korzystniej byłoby sprzedać bank w ręce europejskich gigantów niż polskiej grupy, w dużej części kontrolowanej przez Skarb Państwa. PKO BP ma jednak tę przewagę, że może dość szybko zaoferować wymagany kapitał, a także co ważniejsze, będzie z automatu miał błogosławieństwo Komisji Nadzoru Finansowego. To ważne z punktu widzenia AIB, który chce szybko zakończyć transakcję. W sytuacji, kiedy na sprzedaż polskiego banku w zagraniczne ręce musi zostać wyrażona zgoda nadzoru, AIB może w negocjacjach zgodzić się na pozostawienie sobie mniejszościowej części udziałów, oczekując w zamian przyspieszenie procedur. Szef KNF zapowiadał, że polski nadzór nie chciałby, by BZ WBK trafił w ręce instytucji, która ostatnie załamanie gospodarcze przetrwała z pomocą środków państwowych.

Mnóstwo korzyści, ale więcej zagrożeń

Niewątpliwą szansą dla polskiego systemu bankowego z fuzji PKO BP byłaby możliwość stworzenia silnej finansowej instytucji, na silnym stabilnym rynku. Ostatni kryzys gospodarczy w dużej mierze przerodził się w kryzys zaufania do banków. Polski rynek, który z załamaniem poradził sobie właściwie bez większych ingerencji państwa, mógłby wykorzystać tę szansę i pozwolić na stworzenie europejskiej marki PKO BP. Biznesowo transakcja jest opłacalna. Oczekuję się, że stopa zwrotu z kapitału w sektorze bankowym w Polsce w najbliższych latach będzie wysoka, w granicach 15 – 20 proc, dlatego warto inwestować. Fuzja to także efekt skali i synergia. Możliwości wykorzystania tych zjawisk są ogromne. Obawy rodzi jednak fakt, że fuzja kierowana byłaby w dużej mierze przez władze publiczne. Nieumiejętne zarządzanie w połączeniu z regularną, co jakieś 4 lata, wymianą ekipy zarządzającej wraz z wymianą ekipy rządzącej w kraju, może przeobrazić spektakularną fuzję w niemniej spektakularną porażkę. Rząd zainteresowany jest bieżącymi wpływami do budżetu. Nikt nie odpuści dodatkowych kilku miliardów w finansach publicznych na rzecz realizacji długookresowej strategii którejś ze spółek kontrolowanych przez SP. Nie jest ważne, że kiedyś wpływ byłby większy, przecież ekipa może się zmienić i to ta nowa zbierze laury. PKO BP, największy polski bank dobrze prosperuje, chociaż udział SP niekoniecznie wychodzi mu na zdrowie. Przepychanki trwają już od dłuższego czasu. Dwa lata temu bank pobił rekord, pozostając bez prezesa 11 miesięcy.

Zakup udziałów pozwalających na kontrolę BZ WBK wpisuje się w ramy strategii PKO BP – początkowo zakładała ona, że bank stanie się jednym z filarów polskiej supergrupy finansowej (tworzonej także przez PZU i Pocztę Polską ze swoim Bankiem Pocztowym). Grupa kapitałowa polskich instytucji nigdy nie powstała. Mówiono także głośno o powstaniu transgranicznej grupy, którą miałby tworzyć bank PKO BP oraz węgierski OTP. Obecnie priorytetem strategii PKO jest utrzymanie i umacnianie pozycji lidera na krajowym rynku. Inwestycja w BZ WBK byłaby realizacją tego projektu, ale czy to nie porywanie się z motyką na słońce.

Bank Zachodni WBK jest czwartym wśród największych banków na polskim rynku. Będąc pod kontrolą irlandzkiej grupy AIB mógł zachować swoją odrębność i specyfikę. Powstały z połączenia Banku Zachodniego S.A. i Wielkopolskiego Banku Kredytowego S.A, od 2001 roku budował swoją pozycję na rynku i okazał się kura znoszącą złote jajka dla swoich udziałowców. Wydaje się, że jakkolwiek nie potoczy się sprawa sprzedaży BZ WBK, nie przyniesie ona korzyści dla samego banku. Jeśli trafi on w ręce potężnych europejskich graczy będzie musiał „przejąć barwy”. Standaryzacji ulegną procedury i produkty bankowe a marka BZ WBK prawdopodobnie zniknie z rynku. Podobnie stanie się w przypadku fuzji z PKO BP. Bank Zachodni stanie się częścią grupy, w ruch wejdzie mechanizm łączenia banków. BZ straci niezależność, nastąpi trudna integracja systemów informatycznych, wymiana kart, czy chociażby podporządkowywanie kultury organizacyjnej. Inicjatywa zakupu udziałów przez PKO BP jest godna poparcia, ale połączenie tych dwóch gigantów to także pole do nadużyć i błędów, a ryzyko polityczne takiej transakcji może okazać się kluczowe.

Tekst Kasi Szczepaniak ukazał się na www.mojeopinie.pl

2 komentarze:

  1. Będę miał poczucie, że polska gospodarka jest zdrowa, gdy o transakcji będzie decdowała wyłącznie cena, a nie nietransparentne układy biznesowe. Korwin Mikke już dawno twierdził, że majątek państwowy trzeba sprzedawać na licytacji. A tu jeden bank (ostatnio) państwowy ma coś sprzedać innemu bankowi państwowemu, który w dodatku ma preferencje. Co zrobić by Bank Zachodni mógł istnieć i działać samodzielnie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Racja, Anonimowy, ale pamiętaj, że w Europie nie ma banków w Pełni Prywatnych, więc tak naprawdę niewiele się zmieni, natomiast dla Polaków coraz ważniejszy jest element poczucia, że Polacy kontrolują nasze banki. 20 lat temu był pęd do Europy i może miało to jakiś sens, ale teraz mamy know how, mamy własny dorobek i musimy wybić się na samodzielność ekonomiczną. Polskie banki generuają naprawdę solidny kapitał, więc niech on lepiej zostanie w kraju. To będzie miało ogromne znaczenie dla kondycji całej gospodarki, od tego nie uciekniem.

    OdpowiedzUsuń