piątek, 19 lutego 2010

Palenie po kątach.

Sejmowa Komisja Zdrowia pod koniec stycznia skierowała do Sejmu projekt ustawy o zmianie ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych, zwanej ustawą antynikotynową. Nowelizacja zakładająca całkowity zakaz palenia m.in. w restauracjach czy barach już nie po raz pierwszy budzi duże kontrowersje. Dlatego przypuszczano, że komisja na swoim posiedzeniu 21 stycznia 2010 roku wycofa się z tych założeń. Tak się jednak nie stało i nie doszło do złagodzenia przepisów. Poprawka zakładała możliwość wyboru przez właścicieli lokali gastronomicznych, czy można w nich palić czy też nie. Za złagodzeniem przepisów projektu ustawy antynikotynowej było 9 posłów, przeciwko aż 22.

10 lutego w sejmie debatowano nad otrzymanym od komisji zdrowia projektem ustawy. Uzyskał on poparcie, ale… jednocześnie został odesłany do komisji, by ta rozważyła poprawki. Platforma Obywatelska zaproponowała by w lokalach do 100 metrów kwadratowych to właściciele sami decydowali czy wprowadzić zakaz czy nie, a w większych, gdzie są przynajmniej dwa pomieszczenia, jeden był dla niepalących, a drugi dla palących klientów. Za całkowitym zakazem palenia m.in. w restauracjach czy pubach są posłowie Prawa i Sprawiedliwości i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Przeciwko są natomiast parlamentarzyści lewicy, którzy chcą rozszerzenia katalogu miejsc, w których można wydzielać miejsca dla osób palących.

Zakaz palenia na świecie.

Pomysł zakazu palenia w miejscach publicznych nie jest wymysłem polskich parlamentarzystów. Debatuje się nad nim już od lat, a w wielu państwach już obowiązuje. Jako pierwsza (od października 2000 roku) zakaz wprowadziła Republika Południowej Afryki, gdzie można palić tylko w szczelnym, specjalnie wydzielonym pomieszczeniu. Zakazy, w mniej lub bardziej restrykcyjnych formach obowiązują również m.in. w: Australii, Hongkongu, Kanadzie, Malezji, Nowej Zelandii, Singapurze. W wielu stanach w USA niemożna zapalić w restauracji, barze czy miejscu pracy. Rygorystyczne przepisy obowiązują również w Bhutanie, który jest jedynym państwem na świecie, gdzie nie tylko niemożna palić w miejscach publicznych, ale i zakazano sprzedaży wyrobów tytoniowych.

Zakaz palenia w europie.

Palenia zakazano również w wielu państwach europejskich, a Komisja Europejska zaleca by do 2012 roku wszystkie kraje członkowskie Unii Europejskiej wprowadziły zakazy. Palić m.in. w pubach, restauracjach, od sześciu lat nie można w Irlandii. Podobne zakazy obowiązują od marca 2006 roku w Szkocji. W innych państwach, np. Francja, Włochy, czy w Estonii, nie można palić w lokalach, chyba, że dysponują salami dla palących całkowicie odizolowanymi od reszty pomieszczenia.

Debata na temat miejsc publicznych bez dymu tytoniowego ma wielu zwolenników, ale co oczywiste również i wielu przeciwników. Zakaz palenia w restauracjach czy pubach niektórzy uznają za ograniczenie swoich praw. Słusznie bo jeśli ktoś chce palić to nikt nie powinien mu z góry tego zabraniać. Trzeba jednak również pamiętać, że jeśli ktoś nie chce palić i nie chce wdychać dymu tytoniowego, być biernym palaczem, to też nie może być do tego zmuszany przez osoby palące.

Osobiście jestem przeciwny wprowadzeniu rygorystycznego zakazu palenia w miejscach publicznych. Powinno się uwzględnić charakterystykę poszczególnych miejsc. W dużych pubach i restauracjach można wyznaczyć oddzielne pomieszczenia dla palących i niepalących, natomiast w małych lokalach to właściciel powinien mieć prawo sam decydować, czy lokal jest wolny od dymu, czy też nie. W szczególności w dużych miastach jest już dużo takich lokali i osoby które nie chcą wdychać dymu tytoniowego bez większych problemów znajdą takie miejsca. Na stronie lokalbezpapierosa.pl widnieje pokaźna lista restauracji, barów itd. z całkowitym (bądź w co najmniej jednej sali) zakazem palenia.

Inną kwestią jest to w jakim stopniu zakaz palenia wpłynie na obroty lokali. W mniejszym stopniu z pewnością obniży przychody restauracji, ale rentowność małych barów może być zagrożona. Właściciele lokalów obawiają się, że klientów będzie mniej, a co za tym idzie i przychody będą mniejsze. Jeśli przychody mniejsze to będą zmuszeni do zwalniania pracowników. Dlatego protestują przeciwko proponowanym zmianą. Pomagają im w tym koncerny tytoniowe, które też zasilają finansowo wiele lokali w zamian za wyłączność sprzedaży i reklamę swojej marki w danym lokalu. Restauratorzy walczą o swoje zyski, ale i prawa klientów. Jeśli zakaz w takiej formie jaka została zaproponowana wejdzie w życie, nie zapalimy już przy piwie czy kawie w lokalu. Palenie papierosów jest bardzo szkodliwe, ale nie jest przestępstwem, dlatego lepiej szukać rozwiązań bardziej kompromisowych, niż zmuszać do palenia w ukryciu, po kątach…

Źródło: rp.pl, gazeta.pl, lokalbezpapierosa.pl, tvn24.pl, europarl.europa.eu,

Tekst mojego autorstwa ukazał się na http://www.mojeopinie.pl/

1 komentarz:

  1. i bardzo dobrze ze smrodu nie będzie!:)a restauracje, wbrew pozorom, moga zyskac więcej klientów, bo ktoś, kto do tej pory dławił się w knajpie jedzeniem serwowanym wraz ze smrodem tytoniu, może okazac się lepszym klientem, zamawiając pęłne danie niż klient- palacz, spalający ramę przy jednym piwie:)

    OdpowiedzUsuń