sobota, 2 stycznia 2010

Microsoft składa broń?


Czy w 2004 roku, kiedy Komisja Europejska nałożyła na Microsoft rekordową grzywnę prawie 0,5 mld euro, można było się spodziewać, że kilka lat później, w 2009, amerykański gigant z Redmond ugnie się tak łatwo pod naciskami instytucji WE? Jeszcze kilka lat temu, Microsoft, można powiedzieć, drwił sobie z zakazu wiązania produktów, sprzedając Windows bez programu Windows Media Player oraz wersję z załączonym WMP w tej samej cenie. Dziś Microsoft, ustami swojego wiceprezesa i radcy prawnego, Brada Smith’a grzecznie komentuje swoje świeże porozumienie z KE: Wkraczamy na ścieżkę, która będzie wymagała istotnych zmian w Microsofcie. Pomimo to wierzymy, że są to ważne kroki, które rozwiązują sporne kwestie w zakresie prawa konkurencji.

Nowa jakość na rynku przeglądarek internetowych

W styczniu tego roku, Komisja Europejska wszczęła nowe postępowanie w sprawie firmy Billa Gates’a. Tym razem chodziło o łączenie przeglądarki internetowej z systemem operacyjnym Windows. Bruksela w oskarżeniu podkreślała, że tego rodzaju praktyki, prowadzone przez firmę z tak ogromnym udziałem w globalnym rynku, są nadużywaniem pozycji dominującej, jest to nielegalne prowadzenie sprzedaży wiązanej. Działania Microsoftu ograniczają otwartą, pełną konkurencję na rynku przeglądarek internetowych. Kilka dni temu doszło do porozumienia. Komisja Europejska wycofała się z prowadzonego śledztwa w odpowiedzi na deklaracje Microsoftu wprowadzenia zmian w swoim systemie operacyjnym. Firma zaproponowała, że użytkownik instalujący nową wersję Windows 7 zostanie zapytany jakiej przeglądarki chce używać. Ponadto, w starszych wersjach: XP oraz Vista, w których przeglądarka IE jest ustawiona jako domyślna, poprzez system Windows Update pojawi się okno dialogowe umożliwiające wybór innej przeglądarki. Microsoft postawi także na większą otwartość. Podzieli się z konkurentami techniczną dokumentacją, która pozwoli na tworzenie programów kompatybilnych z Windows. Zmiany obejmą kraje Europejskiego Obszaru Gospodarczego, tj. kraje Unii Europejskiej oraz Islandię, Norwegię i Lichtenstein.

Historia kołem się toczy

Sytuacja jest bardzo podobna do tej sprzed kilku lat. W 2004 roku KE na celownik wzięła fakt powiązania systemu operacyjnego z programem Windows Media Player. W toku śledztwa zapadła decyzja o nałożeniu na koncern rekordowej grzywny w wysokości 497 mln euro. Microsoft odwoływał się do Sądu Pierwszej Instancji, ale ku zdziwieniu prawników koncernu, sąd utrzymał w mocy decyzję Komisji o grzywnie w precedensowej wysokości. Kara pieniężna to nie wszystko. Firma została zobligowana do działań mających poprawić stan konkurencji na rynku programów do odtwarzania plików audio i video. Obok tradycyjnych wersji Windows, pojawiły się także opcje bez załączonego programu Media Player, jednakże ich sprzedaż jest bardzo niewielka. Już wtedy firma została zobowiązana do ujawnienia informacji o swoim oprogramowaniu, tak by konkurencji mogli tworzyć programy w zgodności operacyjnej z Windows.

Skrucha Giganta

Uważamy, że jest to najpoważniejsze zaangażowanie w promocję zgodności operacyjnej w historii branży komputerowej. W ramach tego przedsięwzięcia Microsoft zagwarantuje, że wszyscy twórcy oprogramowania , w tym członkowie społeczności open source, będą mieli dostęp do dokumentacji technicznej, która pomoże im budować rozwiązania dobrze współpracujące z produktami Microsoftu – powiedział Brad Smith. Wygląda to na poważny krok w stronę „otwartości” w modelach biznesowych w branży software-owej. Zaostrzenie konkurencji jest gwarantem jeszcze szybszego rozwoju nowych technologii. Microsoft już nie może sobie pozwalać na spokojne spijanie śmietanki z rynku i traktowanie rosnącego w nim udziału jak dojnej krowy. Gigant z Redmond będzie w końcu musiał się podzielić swoimi osiągnięciami. Chociaż firma Gates’a nadal ma bardzo wiele do powiedzenia i stać ją na bagatelizowanie pewnych trendów, to na pewno w dłuższym okresie twórcy strategii Microsoftu stawiający na „ zamkniętość” i poufność stosowanych rozwiązań, będą musieli zacząć liczyć się z firmami podążającymi w innym kierunku, konkurentami, którzy właśnie w prowadzeniu „otwartej konkurencji” widzą szansę nie tylko dla rynku, ale także dla własnego rozwoju. Mowa tu chociażby o Google, Wikipedii, a nawet ostatnio o Facebooku (mającym, de facto, z Microsoftem coraz więcej wspólnego).

Zmiana strategii?

Można by się zastanawiać, czy odpowiedź Microsoftu na prowadzone postępowanie Komisji to zwykła drwina, wyraz zlekceważenia i przyjęcia „mniejszego zła”, bo tak jak w przypadku wersji windowa z WMP i bez, koncern i tak dyktował warunki. Tym razem osiągając kompromis z KE, możliwe, że zwyczajnie uniknął kolejnej grzywny. Z drugiej strony, może to właśnie zapowiedz zmiany polityki Microsoftu, znak zmiany kierunku, orientacji na „otwartość”, przejrzystość. Oznaczałoby to totalny zwrot o 180 stopni. A może Microsoft stać na taki żart jak całkowite wyjście z rynku krajów Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej”? na 99,99% nie, ale kto wie…

Microsoft osiągnął sukces stosując zamknięte podejście do kreowanych przez siebie produktów. Przez długie lata utrzymywał kod źródłowy w tajemnicy, wielokrotnie wykorzystywał zbudowaną w ten sposób kontrolę nad systemem operacyjnym do poszerzania swojego zasięgu na rynku, wchodząc w coraz nowsze dziedziny biznesu. Prowadzeniem takiej polityki w stosunku do konkurencji koncern zraził do siebie software-owych producentów. Wywoływało to swego czasu falę negatywnych opinii w środowisku. Jeśli porozumienie z KE można faktycznie odczytać jako znak zmieniającej się strategii to Microsoft staje przed ogromnym ryzykiem, ale to właśnie podejmowanie wyzwań doprowadziło firmy takie jak Microsoft, Gogle, Facebook i wiele innych od miejsca, w których są obecnie.
Bruksela nie walczy z wiatrakami

A co na to wszystko Bruksela? Unia traktuje taki sukces w kategoriach umocnienia prowadzonej przez siebie polityki konkurencji. Jest to jedna z najstarszych, prowadzonych przez WE długookresowych strategii, dlatego europejskim politykom tak zależy, by po tylu latach można było wskazać na jej ogromne znaczenie dla rynku. Już w 2007 roku, kiedy Sąd Pierwszej Instancji poparł linię KE unijna komisarz ds. Konkurencji nie kryła radości. Sam przewodniczący komisji - Jose Manuel Barroso, uznał ten precedens za potwierdzenie obiektywizmu i wiarygodności polityki prowadzonej przez Brukselę. Fakt, że amerykański gigant odczuł bat na swoich plecach, wymierzony nie przez kogo innego, jak przez właśnie instytucję Wspólnot Europejskich, można powiedzieć „pochlebia” „organizacji” jaką jest Unia, w pewien sposób sankcjonuje sens jej działań i prowadzonych przez nią polityk. Także, brawo Brukselo, masz co świętować.

Tekst Kasi Szczepaniak ukazał się na http://www.mojeopinie.pl/  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz