środa, 6 stycznia 2010

Energetyczna porażka roku 2009

Komentarz do konkursu serwisu gover.pl: „Wytypuj sukces i porażkę polityczną 2009 roku!”

Za jedną z największych porażek 2009 roku uznaje nową umowę na dostawy gazu z Rosji. Co prawda nie została ona jeszcze ostatecznie parafowana prze polski rząd, ale oczywisty wydaje się kierunek w jakim idziemy w polityce energetycznej.

Przez całe miesiące zapowiadano dążenie do zapewnienia jak największego bezpieczeństwa energetycznego kraju. Niestety w praktyce wygląda to zupełnie odwrotnie. Polski rząd godzi się na warunki postawione przez Moskwę. Nowa umowa zakłada zwiększenie dostaw do 10,2 mld m sześciennych surowca rocznie oraz przedłużenie kontraktu do 2037 roku, bez pewności stałej ceny za dostawy i co ważne bez możliwości odsprzedania gazu innym partnerom.

Przy tak długim kontrakcie i znaczących zakupach pod znakiem zapytania stoi budowa gazoportu w Świnoujściu czy gazociągu z Norwegii. Budowa terminala LNG może się opóźnić, a przecież był to jeden z priorytetów zarówno rządów Prawa i Sprawiedliwości jak i Platformy Obywatelskiej jeśli chodzi o politykę energetyczną.

Gaz z Rosji jest tańszy, to prawda, ale jeśli myślimy o bezpieczeństwie narodowym, a sektor energetyki jest bezwątpienia jego składową, to nie możemy patrzeć tylko na względy ekonomiczne. Gazoport w Świnoujściu, w przypadku przerwania dostaw błękitnego paliwa z Rosji, daje możliwość importu surowca z innych źródeł. Takiej możliwości obecnie Polska nie posiada i jesteśmy w pełni uzależnieni od rosyjskiego partnera. Partnera, który już nieraz pokazał, że surowce energetyczne mogą zostać wykorzystane politycznie.

Mniejszych czy większych porażek/sukcesów roku który właśnie się kończy można wyliczyć wiele. Zdecydowałem się „postawić” na nową umowę na dostawy gazu pomiędzy PGNiG a Gazpromem jako porażkę roku z kilku powodów. Po pierwsze dlatego, że śledzę na bieżąco wydarzenia sektora energetycznego i uważam, że obecna polityka w tej dziedzinie nie znajduje potwierdzenia w początkowych założeniach obecnego gabinetu. Po drugie stwarza zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego Polski, uzależniając od dostaw z Rosji na kolejne lata kraj.

Fot.: dziennik.pl

1 komentarz:

  1. Nie zgadzam się!
    O lepszą umowę byłoby ciężko. Ponieważ od wielu lat w Polsce nie ma jednolitego zdania co do współpracy z Rosją.
    Zapewniam, że Polska jest "bezpieczna energetycznie", wystarczy poznać dokładne dane na temat wydobycia krajowego i naszych zasobów. To wystarczy, żeby w domach było ciepło i można było gotować. Tym bardziej, że ciągle są w Polsce odkrywane jakieś skromne źródła gazu. Przypominam o gazie z łupków, o na razie nie opłacalnej produkcji gazu z węgla, o gazie z zamykanych kopalni węgla. Wiele polskich firm coraz odważniej szuka gazu i ropy za granicą!
    A nawet jeżeli Polska kupiłaby gaz nie od rosyjskich firm, to na 99% do Polski byłby dostarczany gaz z Rosji. Wynika to ze sposobu dystrybucji i połączeń rurociągów. Nikt na razie nie wymyślił tańszego transportu surowców niż rurociąg!
    Polska w przeciwieństwie do Niemiec, Francji, Włoch i wielu innych państw z obszaru starych (przed 2004r.) Wspólnot Europejskich posiada spore zasoby naturalne (głównie węgiel i gaz).
    Problem polega na tym czy Polska chce płacić za "bezpieczeństwo energetyczne" i bardzo kosztowne magazynowanie surowców, czy po prostu chcemy ubijać dobre interesy z Rosjanami.
    Chciałbym być uzależniony od Rosjan energetycznie i płacić za gaz tyle co np. Białoruś czy Ukraina. Niestety wielki brat z Brukseli i Waszyngtonu nic nam nie dał po preferencyjnych cenach w imię przyjaźni i "bezpieczeństwa".
    Emocje i kłótnie przeszkadzają podczas interesów. Ale żeby to zniknęło to trzeba by było wywrócić do góry nogami zdegenerowany aparat polityczno-urzędniczy w Polsce.
    A tak swoją drogą to ciekawe i nie głupie artykuły na temat energetyki.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń