poniedziałek, 3 października 2011

VIII debata przedwyborcza – Piastów

Stowarzyszenia Mazowiecka Wspólnota Samorządowa i Nasz Piastów zorganizowały 28 września spotkanie-debatę przedwyborczą. Wzięli w niej udział dr Andrzej Anusz i dr Grzegorz Kostrzewa-Zorbas, kandydaci do Senatu RP z okręgu nr 41 obejmującego powiaty: otwocki, piaseczyński, pruszkowski i grodziski oraz Mieczysław Burchert, kandydat do Sejmu z okręgu nr 20 obejmującego swoim zasięgiem wszystkie powiaty okalające Warszawę.


Andrzej Anusz jest kandydatem niezależnym, (popieranym przez Polską Partię Pracy „Sierpień 80”), Grzegorz Kostrzewa-Zorbas jest kandydatem KWW „Unia Prezydentów-Obywatele do Senatu”, a Mieczysław Burchert kandyduje do Sejmu z listy KW „Nowa Prawica – Janusza Korwin-Mikke”.

Debata toczyła się wokół czterech głównych tematów: finansów samorządów i podatków, metropolii warszawskiej, edukacji i sytuacji polskich rodzin. Tematem, który kilkakrotnie pojawiał się w czasie debaty była także ordynacja wyborcza, a szczególnie postulat wprowadzenia powszechnie jednomandatowych okręgów wyborczych podnoszony przez wiele środowisk  (w tym także środowisk samorządowych, m.in. Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej i Naszego Piastowa). W tegorocznych wyborach do Senatu obowiązuje taka właśnie ordynacja, co sprawia, że te wybory skupiają na sobie dość dużą uwagę.

Uczestnicy debaty nie szczędzili słów krytyki Państwowej Komisji Wyborczej za bulwersujący sposób traktowania komitetów rejestrujących listy kandydatów w tegorocznych wyborach, a szczególnie mogącą mieć poważne konsekwencje sprawę dotyczącą opóźnień w rejestracji 21 listy okręgowej Nowej Prawicy, co uniemożliwiło temu komitetowi rejestrację list w całej Polsce.

Andrzej Anusz podkreślił rolę rodziny, jako najbezpieczniejszego środowiska szczególnie w czasach trudnych, z jakimi mamy teraz do czynienia. Rodzina powinna być chroniona ze strony państwa poprzez m.in. odpowiedni system podatkowy pozwalający jej realizować swoje podstawowe cele w tym m.in. wychowanie i edukację dzieci.

Zdaniem Grzegorza Kostrzewy-Zorbasa nasze państwo wręcz „karze” rodziców za posiadanie dzieci i to jest główny powód zastraszających danych demograficznych. To bezwzględnie musi ulec zmianie. Obaj podali jako dobry przykład Francji jako  państwa przyjaznego rodzinom, co po wielu latach kryzysu zaowocowało zdecydowana poprawą statystyk demograficznych.

Za całkowitym wycofaniem się państwa z jakiejkolwiek polityki wobec rodziny opowiedział się natomiast Mieczysław Burchert. Jego zdaniem rodzina znakomicie poradzi sobie sama, bez żadnej „pomocy” – wystarczy traktować ją sprawiedliwie i nie przeszkadzać.

W zakresie finansów samorządowych z powszechną krytyką spotkało się tzw. „janosikowe”, czyli swego rodzaju kontrybucja nakładana przez państwo na bogatsze samorządy w celu wzmocnienia finansowo biedniejszych. Zdaniem A.Anusza i G.Kostrzewy-Zorbasa to państwo powinno znaleźć sposób na wyrównywanie różnic w gminach, powiatach i województwach, a nie zubażać jednych by wzbogacić drugich. M.Burchert wskazał na demoralizujący wpływ obecnego rozwiązania dla samorządów – jednym nie opłaci się rozwijać, bo na tym stracą, a inni nie maja motywacji do rozwoju, bo i tak swoje dostaną. Jego zdaniem państwo powinno w ogóle wycofać się z wielu sfer działania, ograniczając się do niezbędnego minimum. Tam, gdzie ingeruje państwo (a nie musi), tam wcześniej czy później pojawiają się sytuacje kryzysowe.

Choć nie jest entuzjastą obecnego systemu edukacji, M.Burchert proponował by nie szukać kolejnych rewolucyjnych rozwiązań w tym zakresie. Odmiennego zdania są A.Anusz i G.Kostrzewa-Zorbas, którzy uważają, ze warto powrócić do tradycyjnego systemu kształcenia, tzn. 8-klasowa szkoła podstawowa i 4-letnie liceum/5-letnie technikum. A.Anusz, który w latach 1997-2001 był posłem AWS przypomniał sytuację gdy dyskutowano problem reformy szkolnej przygotowanej przez rząd Jerzego Buzka. Wówczas był przeciwny reformie wprowadzającej gimnazjum, jako pośredni szczebel szkolny, ale większość zdecydowała inaczej.

Czy powstanie metropolia warszawska? Uczestnicy debaty przypomnieli własne zaangażowanie w prace dotyczące tego rozwiązania samorządowego o bardzo dużym znaczeniu dla rozwoju regionu – A.Anusz pracował w zespole parlamentarnym do spraw tzw. „ustawy warszawskiej” reformującej fatalny ustrój stolicy w końcu lat 90-ch ub. wieku, a G.Kostrzewa-Zorbas poinformował o swoim zaangażowaniu w szukanie rozwiązań metropolitalnych w sejmiku województwa mazowieckiego poprzedniej kadencji. Obaj kandydaci na senatora wskazali, że metropolia powinna powstać na drodze ustawowej, choć pewnych rozwiązań szczegółowych można poszukiwać na stronie porozumień miedzy poszczególnymi samorządami. Za tym drugim rozwiązaniem optuje M.Burchert wskazując, że tak właśnie „oddolnie” lepiej rozeznaje się najważniejsze cele takich porozumień i lepiej je rozwiązuje bez zbędnej „wielkiej polityki”.

Jedno z pytań, które uczestnikom debaty zadano z sali dotyczyło rozproszenia polskiej prawicy i w związku z tym słabszych szans wyborczych kandydatów niezależnych i przedstawicieli komitetów, które nie zarejestrowały list w całym kraju. Czy popierając takich kandydatów marnujemy głos ? Odpowiadając na to pytanie M.Burchert zauważył, że jeśli nie zgadzamy się z obecnym stanem polskiej polityki rządowej to właśnie musimy oddać głos na takich właśnie kandydatów jak uczestnicy piastowskiej debaty. W przeciwnym razie, obawiając się rzekomego „zmarnowania” głosu, wybierając kandydata którejś z partii notowanych wysoko w sondażach, a nawet nie glosując, wyrażamy poparcie dla tych, którzy są za ten stan odpowiedzialni. I wówczas nie zmienimy tego stanu, z którego nie jesteśmy zadowoleni. A.Anusz i G.Kostrzewa-Zorbas zwrócili uwagę, że wielkie partie ogólnopolskie miały duże kłopoty z zarejestrowaniem swoich kandydatów do Senatu, m.in. w naszym okręgu. Takich kłopotów nie mieli obaj uczestnicy debaty i to pokazuje, że  wcale nie jesteśmy „skazani” na rządy PO lub PiS z jakimś uzupełnieniem koalicyjnym. To zależy od tego, na kogo oddamy swój głos. Tegoroczne wybory do Senatu są ważną lekcją prawdziwej demokracji. Pamiętajmy o tym 9 października.
Monika Szuplewska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz