piątek, 1 lipca 2011

Polska "dowodzi" Unią

Dla Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej o rozpoczynającej się polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej pisze Dr Grzegorz Kostrzewa-Zorbas, politolog, były dyrektor departamentów MSZ i MON, w kadencji 2006-2010 radny Sejmiku wybrany z okręgu wokółwarszawskiego i przewodniczący Komisji Strategii Rozwoju, autor książki „Mazowsze 24”.

Grzegorz Kostrzewa-Zorbas:Przed odpowiedzią na trzy ważne pytania redakcji, twarde fakty, które często zasłania kolorowy dym public relations. Prezydencja czyli przewodniczenie państwa członkowskiego w Radzie UE to nie przywództwo w Unii. Unia ma trzy główne instytucje władzy: Parlament, Komisję i Radę działającą w dwóch postaciach pod osobnymi nazwami – Rada Europejska i Rada Unii Europejskiej. Nieznośna zawiłość tego systemu to jeden z powodów, że Unia staje się coraz bardziej obca i obojętna jej obywatelom, jak widać po ciągle zmniejszającej się średniej frekwencji w eurowyborach. Prezydencja nigdy nie obejmowała Komisji i Parlamentu, czyli razem dwóch trzecich władzy w UE. Obejmowała tylko pozostałą 1/3. Traktat z Lizbony dodatkowo odciął prezydencję od Rady Europejskiej, tworząc funkcję jej stałego przewodniczącego. Czy z 1/3 została 1/6? Jeszcze mniej, bo system lizboński wyjął z prezydencji też część Rady UE: sprawy zagraniczne, bezpieczeństwa i obronne. Nie da się dokładnie zmierzyć, ile zostało – może 1/8? Zniknęła między innymi cała reprezentacja wobec świata: głowa państwa czy szef rządu kraju pełniącego prezydencję nie jest już ani symboliczną twarzą, ani realnym przedstawicielem całej Unii. Minister spraw zagranicznych i minister obrony kraju prezydencji przestali być europejskim ministrem spraw zagranicznych i europejskim ministrem obrony. Przez ponad pół wieku integracji europejskiej rola prezydencji rosła, i wszyscy się do tego przyzwyczaili – a teraz nastąpił zwrot w tył i trudno się do tego przyzwyczaić, zwłaszcza w kłębach kolorowego dymu.

Paweł Dąbrowski: Rozpoczynająca się 1 lipca polska prezydencja w Radzie Unii Europejskiej to wydarzenie, które może przynieść wiele korzyści. Jakie główne cele powinny być akcentowane?

Grzegorz Kostrzewa-Zorbas: Już trzy wcześniejsze prezydencje w systemie lizbońskim – Hiszpanii, Belgii i Węgier – pokazały to samo: można osiągnąć najwyżej dwa prawdziwie wielkie priorytety narodowe w polityce i prawie UE, plus trzeci wielki cel o innych charakterze – wypromowanie kultury i ogólnie wizerunku kraju. Nawet priorytety tak wysokie, jak dla Hiszpanii współpraca śródziemnomorska, a dla Węgier przyjęcie Chorwacji, okazywały się osiągalne tylko w części. Hiszpania promowała się świetnie, ale sprawy śródziemnomorskie z trudem przebijały się przez gąszcz sporów. Prezydencja węgierska doprowadziła do ukończenia negocjacji z Chorwacją, ale nie doczekała podpisania traktatu akcesyjnego. Czy Polska mogłaby okazać się skuteczniejsza i zrealizować więcej priorytetów? Nie mamy do tego podstaw. Polska jest mniejsza od Hiszpanii, mniej wpływowa od Hiszpanii i Belgii – państwa założycielskiego i stołecznego – a słabiej rozwinięta gospodarczo i mniej nowoczesna od wszystkich trzech z Węgrami włącznie. Tymczasem polski rząd ogłosił ponad konkretnych 30 priorytetów w trzech długich rozdziałach czy zbiorach udających priorytety. Powinny być naprawdę trzy: zarys perspektywy finansowej na lata 2014-2010 zapewniający środki na rozwój Polski; bezpieczna dla polskiego rolnictwa reforma wspólnej polityki rolnej; Partnerstwo Wschodnie i związany z nim traktat stowarzyszeniowy Ukrainy z UE. Oraz wyjątkowo czwarty doraźny: zapobiec nawrotowi kontroli granicznych, który grozi dyskryminacją obywateli RP i początkiem demontażu Unii. Trzy pierwsze sprawy zostały wpisane na rządową listę, ale osłabione szumem informacyjnym kilkudziesięciu innych. Niektóre z tych innych – jak potencjał wojskowy UE – wprost wychodzą poza władzę prezydencji.

P.D.: Czy Pana zdaniem Polski rząd skutecznie przygotował się do prezydencji, czy ma spójny plan, który będzie realizował przez drugie półrocze?

G.K.Z.: Nie ogłoszono planu, poza planem imprez – konferencji i wydarzeń kulturalnych. W planie imprez uderza wielka słabość: żadne nie odbędą się we wschodnich miastach ani regionach Polski, nawet w tak ważnych i pięknych metropoliach, jak Białystok i Lublin – świadectwa wielokulturowej potęgi Rzeczypospolitej Jagiellonów i złotego wieku. To pominięcie źle służy priorytetom wschodnioeuropejskim: Partnerstwu Wschodniemu i stowarzyszeniu Ukrainy. Plan taktyki politycznej często musi być tajny, przynajmniej na początku. Czy taki istnieje? Poznamy po owocach.

P.D.: Czy szanse jakie niesie za sobą prezydencja w UE nie zostaną zaprzepaszczone przez wykorzystywanie jej do własnych celów politycznych przez partie? Przecież w jej trakcie odbędą się wybory parlamentarne. Czy zamiast promocji Polski, forsowania konkretnych projektów, nie będziemy świadkami kolejnej wojny polsko-polskiej?

G.K.Z.: Było strategicznym błędem połączenie prezydencji z wyborami parlamentarnymi, czyli tymi w Polsce, w których stawką jest najwięcej władzy. Lata temu niektóre partie polityczne obiecywały skrócenie kadencji Sejmu i Senatu o kilka miesięcy, aby tego połączenia uniknąć, a zarazem dać krajowi dodatkową korzyść – taki kalendarz polityczny, w którym nowy parlament i rząd mogłyby od początku przygotowywać nowy budżet. Ale potem żadna z największych partii – PO, PiS, SLD, PSL – nie była skłonna poświęcić swoich interesów dla dobra wspólnego. Politycy mają obowiązek prowadzić kampanię przed wyborami. To fundamentalny wymóg demokracji. Byłoby lepiej dla Polski, gdyby podczas kampanii nie spierali się o prezydencję, jednak nie mogę postawić takiej idealistycznej prognozy. To też byłby kolorowy dym.

------------------------------------------------
Zachęcamy również do zapoznania się z wypowiedziami dr Grzegorza Kostrzewy-Zorbasa dla TVP Info i TVP 2.

Program "Info Dziennik" TVP Info: rozmowa z Redaktorem Rafałem Ziemkiewiczem
Czym Prezydencja UE jest naprawdę? A czym nie jest? Kto w Unii rządzi? Ile i jak dobrze dobranych priorytetów ma Polska na swoją Prezydencję?


Program "Gorący temat" TVP2: rozmowa z Redaktor Przemysławem Szubartowiczem
O priorytetach i wyzwaniach Prezydencji - w tym o wolności na sąsiedniej Białorusi, wolności słowa w Polsce i "eksporcie demokracji"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz