Zapraszam do lektury mojego wywiadu z prof. dr inż. Andrzejem Strupczewskim, Przewodniczącym Komisji Bezpieczeństwa Jądrowego Instytutu Energii Atomowej POLATOM na temat katastrofy w Fukushimie oraz na temat powracającego lęku przed awariami w elektrowniach atomowych.
Paweł Dąbrowski: Z niepokojem słuchamy wiadomości dochodzących z Japonii, którą w miniony piątek nawiedziło trzęsienie ziemi. Władze nakazały ewakuację wszystkich mieszkańców z 20-kilometrowej strefy wokół elektrowni Fukushima I i 10-kilometrowej strefy wokół pobliskiej siłowni jądrowej Fukushima II. Łącznie tereny te musiało opuścić około 140 tys. ludzi. Jak duże jest zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi w tamtym rejonie świata?
Andrzej Strupczewski: Nie ma żadnego zagrożenia. Ewakuacja była środkiem ostrożności na wypadek gdyby awaria miała doprowadzić do stopienia rdzeni reaktorów. Reaktory jednak wytrzymały, skażenia wokoło są małe, sprawa może skończyć się na ograniczeniu spożycia mleka lub wypasu bydła. Dokładnych danych oczywiście nie ma, to co piszę jest scenariuszem najbardziej prawdopodobnym, ale nie jedynym możliwym. Za tydzień, dwa przekonamy się jakie będą ograniczenia w wykorzystaniu terenów wokoło elektrowni. Jednakże życiu ludzi nic nie zagraża. Mimo że wskutek trzęsienia ziemi i tsunami zginęło ponad 5000 ludzi, ani jedna osoba nie zginęła z powodu promieniowania z uszkodzonej elektrowni.
P.D.: Czy w przypadku eksplozji reaktora skutki mogą być podobne do tych z 1986 roku w Czarnobylu?
A.S.: Nie, skutki nie mogą być podobne, bo podobnej eksplozji być nie może. W razie stopienia rdzenia grozi przeciek, a nie wybuch. Natomiast wybuchy wodoru wokoło dwóch reaktorów ich obudowy bezpieczeństwa i zbiorniki wytrzymały.
P.D.: Niemcy zawiesiły na trzy miesiące realizację planów dotyczących wydłużenia okresu eksploatacji 17 swoich elektrowni atomowych. Władze Szwajcarii również zawieszają swoje plany co do modernizacji już istniejących i budowy nowych reaktorów. Jak wydarzenia z kraju kwitnącej wiśni mogą wpłynąć na rozwój energetyki jądrowej na świecie?
A.S.: W kraj ach gdzie trwa ostra walka o władzę – w szczególności w Niemczech – wydarzenia w Japonii będą wykorzystywane przez obie strony, Przeciwnicy będą straszyli tym co mogłoby być, a zwolennicy będą odpowiadali, że nic się nie stało – poza utratą starej elektrowni, bliskiej i tak okresu wyłączenia. W innych krajach starsze elektrownie będą sprawdzone pod kątem zwiększonych wymagań odnośnie odporności na zjawiska naturalne, szczególnie na wstrząsy sejsmiczne, bo w Europie tsunami nie grozi. Innymi słowy- do szacowanej dotychczas oceny możliwych wstrząsów sejsmicznych zapewne dodane będą dodatkowe zapasy bezpieczeństwa i elektrownie będą musiały odpowiednio wzmocnić swe konstrukcje. Ale reaktory III generacji są już obecnie zaprojektowane z odpowiednimi wzmocnieniami, nie grozi nam więc, że ich cena się podniesie.
P.D.: Rzecznik rządu Paweł Graś wponiedziałek zapowiedział, że rząd nie zamierza weryfikować swoich planów co do udziału energetyki jądrowej w bilansie energetycznym, gdyż nie ma innej możliwości. Czy Polskie władze nie powinny również rozważyć czasowego zawieszenia swoich planów, do czasu aż poziom bezpieczeństwa elektrowni jądrowych zostanie na nowo zweryfikowany?
A.S.: Nie, w Polsce nie rozważamy możliwości budowy reaktorów o niższym poziomie bezpieczeństwa, w grę wchodzą tylko reaktory III generacji. I takie założenia były od początku, gdy rząd podejmował decyzję o rozwoju energetyki jądrowej w Polsce.
P.D.: Czy przy dynamicznie zwiększającym się zapotrzebowaniu na energię, elektrownie jądrowe to jedyna możliwość na ich zaspokojenie? Czy nie powinniśmy szukać innych rozwiązań? Polska energetyka oparta do tej pory głównie na węglu, zważając na posiadane własne zasoby, rozwój nowych, przyjaznych dla środowiska technologii spalania, mogłaby jeszcze długo je wykorzystywać.
A.S.: Polskie zasoby węgla są duże, ale pokłady obecnie eksploatowane skończą się za 20-30 lat. Pokłady leżące głębiej będą droższe. Już obecnie Polska importuje rocznie 10 milionów ton węgla kamiennego. Gdy węgiel polski będzie droższy, wzrośnie import. Ponadto technika wychwytu CO2 nie jest sprawdzona, a będzie bardzo droga. Odnawialne źródła energii, jak np. wiatraki, też dają prąd po bardzo wysokiej cenie. Jeśli chcemy utrzymać cenę energii elektrycznej na rozsądnym poziomie, musimy budować elektrownie jądrowe.
P.D.: Czy wydarzenia ostatnich dni nie doprowadzą do znaczącego wzrostu przeciwników budowy elektrowni jądrowej w Polsce, spadku społecznego poparcia?
A.S.: Myślę, że nie, bo ludzie zdają sobie sprawę, że takiego kataklizmu w Japonii nie było, a przy tysiącach ofiar i setkach tysięcy ruin zniszczenie jednej elektrowni jądrowej jest niewielką stratą. Ważne, że nikt z powodu promieniowania z uszkodzonych reaktorów nie stracił życia. Straty są tylko materialne. Chciałbym, aby i w innych dziedzinach przyjęto taką filozofię bezpieczeństwa, według której dopuszczamy możliwość uszkodzeń i straty urządzeń i budynków, ale staramy się uchronić życie ludzkie. W energetyce jądrowej ta zasada obowiązuje i poza Czarnobylem, który był budowany według wzorców wojskowych, nie cywilnych, została dotrzymana. Nikt nie stracił życia ani zdrowia wskutek promieniowania z żadnej elektrowni jądrowej.
Wywiad ukazał się na www.mojeopinie.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz