Jak donosi dziennik „Polska The Times”, Donald Tusk swoim najbliższym współpracownikom miał powiedzieć "Nie będę kandydował na prezydenta. Naszym kandydatem będzie Bronek". Pierwotny plan Platformy Obywatelskiej zakładał start w wyporach prezydenckich Tuska, na stanowisku premiera rządu miał go zastąpić Grzegorz Schetyna, szefem klubu miał zostać Bronisław Komorowski. Afera hazardowa i stoczniowa zmieniają plany polityczne PO.
„Grześ” już został skreślony. Teraz z obozu PO „wyciekła” informacja, ze Donald Tusk nie będzie startował w wyborach prezydenckich. „Współpracownicy” dodali, że decyzja nie jest ostateczna i będzie zależeć od przebiegu prac komisji śledczej, która będzie badać aferę hazardową. Czyli jak to… jeśli coś znajdą na premiera to mamy innego kandydata, a jak się nic nie wyda to startuje?
Rzekoma deklaracja Tuska dziwi mnie tym bardziej, że nieraz obecny premier stanowczo podkreślał, że będzie ubiegał się o prezydenturę, że jest to jego główny cel. Traktowałbym to jako kolejne PR-owe zagranie partii, a nie jako rzeczywistą deklarację. Po pierwsze wątpliwe jest by informacja „wyciekła” jeśli była omawiana w gronie najbliższych współpracowników. Prędzej jest to świadome i celowe zagranie. Po drugie jeśli w toku prac komisji śledczej wyszłoby na jaw, że premier miał swój udział przy jednej czy drugiej aferze to wystawianie w wyborach takiego kandydata przez Platformę byłby pozbawione sensu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz